Rzecz miała miejsce tego samego dnia, kiedy choroba próbowała mnie zatrzymać w łóżku, a ambicja wyrywała mnie do kuchni. No może odrobinę popłynąłem z tematem i prawda jest taka, że najzwyczajniej w świecie byłem głodny. Po nieudanych próbach ustalenia menu i po cudownym oświeceniu przez marynowane warzywa popełniłem całą masę klopsów, które jak Kopiec Kościuszki pięły się w stronę sufitu. Niezaprzeczalnym jest fakt, że byłem w transie i skoro byłem już tak nakręcony, postanowiłem przyrządzić też deser. Niebawem zbliża się tłusty czwartek, więc zamiast robić tłuszczem ociekające pączki, nafaszerowałem drożdżowe buły powidłami. Słodki popychacz był już gotowy. Widok zza blatu był coraz bardziej mizerny, bo naprzeciwko klopsów, zaczęła rosnąc góra bułek. Wiedziałem, że jeśli się nie opamiętam, będę musiał upychać ten prowiant co najmniej do środy. Postanowiłem nieco oszukać swoje spojrzenie i zrezygnowałem z budowy kolejnej góry. Jeśli chodzi o ciasto pszenne, dysponuję niewyczerpaną kopalnią pomysłów, a jej największym skarbem jest pieczony placek zwany pizzą. Zanim w mojej głowie rozwinęła się myśl o zawartości placka, na stole już się kręcił glutenowy krążek, ociekający pomidorowym sosem.
CIASTO :
- 2 szklanki mąki pszennej ( tej zwykłej, najzwyklejszej ),
- 1 szklanka mąki pszennej krupczatki,
- 40 g drożdży,
- 270 ml ciepłej wody,
- 1 łyżeczka cukru brązowego,
- 1 łyżeczka soli,
- 4 łyżki oliwy z oliwek.
- Przygotowanie rozpoczynam od przygotowania ciasta. Do miseczki wrzucam drożdże, cukier, wlewam ciepłą wodą. Wszystko mieszam i odstawiam na chwilę w ciepłe miejsce, by drożdże „ruszyły”.
- Mieszam sól z mąką, wlewam do nich pracujące drożdże, oliwę i wyrabiam bardzo gładkie ciasto. Odstawiam pod przykryciem,na około 30-45 minut do wyrośnięcia. Ciasto powinno zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
- Pierwotnie z ciasta powstawały bułki faszerowałem powidłami, podobnie jak te z tego przepisu, ale z racji tego, że przesadziłem z ilością, uformowałem okrągły placek, dorzucając kolejną propozycję do obiadu.
SOS:
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego,
- 1 łyżka ajwaru,
- 4 łyżki wody,
- 1 łyżeczka papryki wędzonej,
- 1 łyżeczka bazylii,
- 1 łyżeczka oregano,
- pieprz, sól,
- 1 łyżka oleju rzepakowego.
- Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i smarujemy nim przygotowany wcześniej placek.
- W związku z tym, że przez weekend nie opuszczałem mieszkania, niewiele miałem dodatków do wykorzystania. Wyłuskałem z lodówki oliwki, cebulę i klopsy, które stały obok na talerzu.
- Wszystko układamy w dowolnej konfiguracji na placku i wrzucamy do piekarnika na około 15 minut. Ciasto powinno się ładnie zarumienić.
- Po wyciągnięciu z pieca, pizzę posypujemy oregano i świeżym szpinakiem.
Nawet gdy zdarzy Ci się przesadzić ze składnikami w trakcie przygotowania, nie zamartwiaj się i poszukaj innej odsłony. Gdyby rodzina miała jeść stertę klopsów przegryzając je bułkami z powidłami, pewnie patrzyliby na mnie krzywo, a tak…pizza zniknęła jako pierwsza, a reszta była smacznym dodatkiem. Życzę udanego kombinowania i smacznego 🙂