Po udanych sobotnich łowach na rynku warzywnym miałem całą kuchnię zapasów. Tak jestem facetem, łowcą, jestem myśliwym i drapieżcą. Po udanych eksperymentach z bobem, kalafiorem i agrestem, przyszedł czas na fasolkę szparagową. Nie ukrywam, że po głowie chodziło mi wciągnięcie jej w formie klasycznej, czyli ugotowanej z dodatkiem tartej bułki. Niezapomniany smak dzieciństwa, kiedy zielony strąk królował na talerzu. Nie potrzebowałem wtedy nic więcej. Żadnych ziemniaków, mięsa pływającego w sosie, czy innych dodatków. Wystarczył szabel (tak nazywano fasolkę szparagową u mnie w domu). Ten pomysł jednak mogę realizować w zaciszu kuchennym, bez fajerwerków i publicznej prezentacji. Potrzebowałem czegoś, co będzie bardziej rozbudowane i pozamiata kubkami smakowymi jak Jan Himilsbach tekstami. Przeprowadziłem szybą ocenę sytuacji i dostrzegłem w koszu 3 czerwone papryki. W tym momencie mnie olśniło, gdyż przypomniałem sobie o ostrym przecierze paprykowym, który dostałem od Kasi i Jacka. Wiedziałem, że to jest ten dzień, w którym otworzą się bramy ciemności. Czułem, że zielona fasolka szparagowa, przekroczy bramy piekła. Oj będzie piekła.
- 200 g fasolki szparagowej,
- 3 czerwone papryki,
- 8 pomidorów,
- 3 cebule,
- 4 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka ostrej pasty lub przecieru paprykowego,
- 1 łyżka papryki słodkiej,
- 1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej,
- 200 g kotletów sojowych,
- pieprz,
- sól,
- 3 ziarna jałowca,
- 1 łyżeczka czubrycy,
- 3 liście laurowe,
- 4 ziarna ziela angielskiego,
- olej z pestek winogron.
- Kotlety sojowe przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- W garnku rozgrzewamy olej i podsmażamy cebulę z liściem laurowym i zielem angielskim. W końcowym etapie obróbki dodajemy czosnek.
- Paprykę kroimy w paski lub kostkę (kwestia wyboru) i dorzucamy do garnka. Chwilę podsmażamy.
- Pomidory parzymy, obieramy ze skórki, kroimy w kostkę i dorzucamy do garnka. Dusimy na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Doprawiamy (ziarna jałowca rozgniatamy w moździerzu). Jeśli chodzi o przecier paprykowy dodałem węgierski Eros Pista.
- Gdy pomidory się wysmażą, tworząc jednocześnie sos, dorzucamy do garnka kotlety sojowe i dusimy jeszcze przez kilkanaście minut, by kotlet „zaprzyjaźnił” się z potrawą.
- Gdy w trakcie okaże się, że odparowało zbyt wiele płynu z pomidorów, można dolać odrobinę wody.
Dzisiejsza propozycja może być samodzielnym daniem, lub dodatkiem do sterty ziemniaków, które są nieodłącznym elementem tradycyjnego polskiego obiadu. Życzę udanego piątku, oraz smacznego 🙂
Witam!!! Przepis wyglada super, czy fasolke dodajemy razem z papryka?