Nie wiem która była godzina, gdy zza ściany usłyszałem jakieś dziwne dźwięki. Wiedziałem jednak, że to jeszcze nie pora by wstawać do pracy, bo zza rolet przez okno nieśmiało wdzierała się ciemność. Wzrokiem omiotłem łóżko w poszukiwaniu kotów, które mogły uskuteczniać nocne szaleństwa, ale to nie one. Stan faktyczny był zgodny z ewidencyjnym. Z narastającym niezadowoleniem, zrzuciłem nogi z łóżka i palcami stóp spenetrowałem podłogę w poszukiwaniu laczków w typie Kubota. Szybko poczułem znajomy kształt domowego obuwia i po wsunięciu stóp udałem się po omacku do kuchni. Nie zapalałem światła, gdyż jego blask mógłby podziałać na mnie jak światło emitowane przez spawarkę. Wolałem dokonać oględzin, sugerując się kształtami i konturami przedmiotów znajdujących się w pomieszczeniu. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało w porządku. Nie zauważyłem niczego niepokojącego, ale dźwięk, który słyszałem przed kilkoma minutami, nie ustawał. Cały czas w moich uszach rozbrzmiewało pukanie, jakby ktoś uderzał palcami w podłogę. Zrobiłem dwa kroki do przodu i oniemiałem. Zza wyspy wystawała głowa, jakby ktoś się rozciągnął wzdłuż szafek. To stamtąd dochodził niepokojący dźwięk. Szybkim ruchem sięgnąłem do włącznika i zapaliłem światło. Gdy pomieszczenie zostało rozświetlone śnieżnobiałym promieniem, wszystko się wyjaśniło. Na podłodze leżał Kalafior, który rytmicznie stukał w panele. Gdy mnie dostrzegł, spojrzał na mnie beznamiętnie i wycedził przez zęby-Stary, siedzę już tutaj 4 dni i nie widzę żadnego zainteresowania moją osobą. Jeśli dziś się mną nie zajmiesz, komunikuję i lojalnie ostrzegam-Wychodzę i już mnie więcej nie zobaczysz. Nie miałem wyjścia! Do rana leżałem z otwartymi oczami i wymyślałem atrakcje.
- 1,5 szklanki mąki pszennej,
- 4 łyżki kakao,
- 300 g kalafiora,
- 2 łyżki masła orzechowego,
- 1 szklanka daktyli,
- szczypta soli,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
- 1/3 szklanki wody.
- Kalafior gotujemy do miękkości.
- Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 30 minut. Jeśli dysponujesz dobrym blenderem, możesz pominąć ten krok, gdyż ten sobie świetnie poradzi z daktylami.
- Do kielicha blendera wrzucamy ugotowany kalafior, masło orzechowe, wodę i daktyle. Miksujemy na gładką masę.
- Mąkę mieszamy z kakao, proszkiem do pieczenia, sodą i solą.
- Wszystkie składniki łączymy ze sobą i przekładamy do tortownicy (20 cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
- Pieczemy przez 30 minut w temperaturze 180 stopni.
- Polewamy czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej, dekorujemy owocami i miętą.
Robiłem już wiele razy brownie, ale w wydaniu z kalafiorem zostałem rozłożony na łopatki. Po degustacji pierwszego kawałka, sięgnąłem po drugi, a po drugim….jakoś tak poleciało, że ciasto szybko zniknęło 😉 Gorąco polecam i życzę udanego dnia 🙂
Jaką inną mogę zastąpić mąkę pszenną?
Myślę, że gryczana da radę 🙂
Zrobiłam to ciasto. Konsystencja świetna i wygląda bardzo kusząco, ale smak jest wielkim kalafiorowym rozczarowaniem. Intensywnie go czuć 🙁 Nie da się zjeść
Na kilkadziesiąt opinii o tym cieście, ta jest pierwsza negatywna. W żadnym przypadku nie było mowy o posmaku kalafiora. Dziwne.
Też mi smutno, bo uwielbiam brownie :c czeka w lodówce, aż ktoś się nad nim zlituje
Czy rodzynki zamiast daktyli sie nadadza? Pozdrawiam 🙂
Oczywiście
Rewelacja! W ogole nie czuc kalafiora! Dodalam rodzynki, bo nie mialam daktyli i doslodzilam lyzka miodu. Nastepnym razem dodam orzeszki 🙂 jestem wszystkozerna, ale na bloga z pewnoscia chetnie bede zagladac 🙂
Bardzo się cieszę 🙂 Dzięki 🙂