Wstyd się przyznać, ale przez 8 lat rzeźbienia w kuchni roślinnej nigdy nie zdecydowałem się na gofry. Nie, żebym bał się tego dania, czy wymyślał jakieś inne fanaberie. Najzwyczajniej w świecie nie miałem gofrownicy. Jako dzieciak, często jadałem gofry, które ociekając bitą śmietaną i owocami z syropu, pieściły kubki smakowe i solidnie rozpychały dupę. Nie ma się zatem co dziwić, że już jako dziecko dźwigałem brzemię otyłości. Dziś moje upodobania się nieco zmieniły i nie muszę wcinać gofrów na słodko. Nie tęsknię ani za śmietaną, ani za wątpliwej jakości owocami, ale byłem ciekawy, jak podejdą mi gofry w wersji wytrawnej. Nie było sensu, by dłużej nad tym dywagować, więc odpaliłem przeglądarkę i sprawdziłem, czy w najbliższym składzie AGD mają na stanie gofrownicę i tak stałem się posiadaczem kolejnego sprzętu. Jak na razie nie myślę o tym, gdzie ją będę przechowywał, gdyż pewnie przez kilka dni będę testował wszystkie wersje wytrawne, a i pewnie zahaczę o jakiś słodki akcent. Tymczasem zostawiam Was z poniższym przepisem i lecę zachwycać możliwościami sprzętu, na który nie wydałem milion monet.
GOFRY:
- 1 kubek mąki (pojemność około 250 ml),
- 1 kubek mleka roślinnego (ten sam kubek),
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżka oleju z pestek winogron,
- sok z połowy cytryny,
- cukier i sól – w tym przypadku sami musicie zdecydować o ilości. Jeśli gofry mają być na słodko, dajcie więcej cukru. Jeśli chcecie wytrawne, dorzućcie więcej soli.
- Suche składniki mieszamy ze sobą.
- Olej mieszamy z mlekiem i cytryną.
- Mieszamy wszystko i odstawiamy na około 15 minut.
- Gotowe ciasto wylewamy partiami na gofrownicę i pieczemy do uzyskania rumianego koloru.
- Z powyższej porcji wychodzi 6 gofrów 🙂

TWAROŻEK:
Za bardzo nie chciało mi się kombinować, więc wykorzystałem ten przepis.
Żeby nieco poprawić konsystencję dodałem dwie łyżki jogurtu kokosowego PLANTON, wkroiłem pół czerwonej cebuli, doprawiłem pieprzem i solą.

POMIDORY:
- 15 pomidorów koktajlowych (ilość na dwie solidne porcje),
- 2 łyżki dobrej oliwy z oliwek,
- pieprz,
- sól,
- około 1/2 szklanki soku z kimchi,
- 2 ząbki czosnku.
- Na oliwie podsmażamy czosnek. Koniecznie go pilnujcie, gdyż dziad lubi się szybko przypalać.
- Do podsmażonego czosnku, dodajemy pomidorki. Tutaj też musicie uważać, bo gdy zaczną pękać, oliwa będzie strzelać we wszystkie strony.
- Gdy pomidorki zaczną puszczać sok, podlewamy wszystko „wyciągiem” z kimchi. Redukujemy wszystko, tak by nie było zupy pomidorowej.
- Na koniec delikatnie wszystko posypujemy solą i pieprzem. Jeśli stwierdzicie, że sos z kimchi to za mało, możecie dorzucić ostre papryczki.

- Na gofry nakładamy wcześniej przygotowany twarożek.
- Na twarożku układamy pomidory, nie żałując oliwy z tym co oddały pomidory i kimchi.
- Na koniec dorzucamy kiełki, kolendrę i co tam jeszcze zechcecie.
- Jako fajne wykończenie sprawdzają się zmielone orzechy włoskie, wymieszane z płatkami drożdżowymi.
Tu mnie znajdziesz