Przedwczoraj podjąłem pierwszą próbę wykonania chałki, która poprzez moje roztrzepanie rozjechała się jak nogi w trakcie pierwszej lekcji jazdy na rolkach. W związku z tym, że nie potrafię tak po prostu odpuścić, wczoraj przystąpiłem do kolejnego wypieku. Zanim jednak się zabrałem do pracy, zrobiłem sobie kawę i siedząc na kanapie, zacząłem analizować wczorajszą porażkę. W myślach zacząłem usypywać kopce z mąki, by nawet najmniejszy pył nie umknął mojej uwadze. Kostkę drożdży ciosałem żyletką, by z aptekarską dokładnością obliczyć ilość. Batata obracałem i dotykałem w myślach, jakbym dorwał ósmy cud świata. Przesypywałem, oddzielałem, wpatrywałem się w ten bałagan przez kilkanaście minut. Od tego przerzucania mąki w myślach, czułem w ustach smak ciasta, które za chwile miałem wykonywać ponownie. Bez postawionej diagnozy i bez ustalenia przyczyny rozjechania chałki, postanowiłem na spokojnie przyrządzić ją jeszcze raz. W trakcie zaplatania warkocza wiedziałem, że ten eksperyment się powiedzie. Ciasto reagowało na dotyk, kierując swą strukturę ku górze, a nie na boki. Do ideału jej trochę brakuje, ale myślę, że z czasem dojdę do perfekcji.
- 450 g mąki pszennej + kilka łyżek do wyrabiania ciasta,
- 1/2 szklanki pure z batatów,
- 1/3 szklanki cukru trzcinowego lub ksylitolu,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 2 łyżki oleju rzepakowego,
- 1 szklanka ciepłej wody,
- 12 g drożdży,
- mak,
- 2 łyżki mleka owsianego.
- Małego batata gotujemy do miękkości, po czym miksujemy go na gładką masę.
- Drożdże zalewamy ciepłą wodą i odstawiamy na 15 minut, by „ruszyły”.
- Mąkę mieszamy w misce z cukrem i solą.
- Do miski dodajemy drożdże, pure i olej. Wyrabiamy ciasto i odstawiamy je do wyrośnięcia na około jedną godzinę.
- Gdy ciasto podwoi swoją objętość, ponownie je wyrabiamy i dzielimy na 3 części. Każdy z wydzielonych kawałków rozciągamy rolując, tak by utworzyły się wałki o długości blachy w której zamierzamy piec chałkę.
- Wałki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, sklejamy na jednym z końców i zaplatamy warkocz.
- Ciasto przykrywamy bawełnianym ręcznikiem i odstawiamy na około 30 minut do ponownego wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
- Przed włożeniem do piekarnika smarujemy chałkę mlekiem i obsypujemy makiem.
- Pieczemy przez 30 minut (góra/dół).
- Po wyciągnięciu z pieca odkładamy na kratkę, by pieczywo odparowało.
Po pierwszej nie do końca udanej próbie, nie poddałem się. Udało się zrobić chałkę, która powala smakiem i nie straszy wyglądem. Gorąco polecam i życzę smacznego 🙂
A ksylitol pozwoli drozdzom wyrosnac?
A drożdże suche czy świeże?
Wnioskuję z przepisu, że świeże skoro mają pracować;) suche ostatnio dosypywałam do suchych składników bez zabawy w zaczyn i wszystko pięknie wyrosło. Tutaj świeże jak sądzę. ?