Jednym z najpopularniejszych ciast w środowisku biegowym jest ciasto marchewkowe, które od jakiegoś czasu spacerowało po mojej głowie pod rękę z myślami. Prace przygotowawcze do jego wykonania podejmowałem już niejednokrotnie, ale wczoraj dopiero przyniosły one efekt w postaci niżej zaprezentowanego ciasta. Wiele widziałem już wersji wegetariańskich i wegańskich, ale najbardziej przypasował mi przepis z Jadłonomii, skąd czerpię najwięcej inspiracji. Oczywiście, mój placek nie jest ksero – produktem, więc musiałem coś zmienić, wcisnąć by mnie Marta Dymek nie zrugała za brak kreatywności.
SKŁADNIKI :
- 300 g mąki pszennej,
- 300 g marchewki,
- 200 ml oleju,
- 200 g cukru trzcinowego,
- 100 g orzechów włoskich,
- 4 łyżki siemienia lnianego,
- 3/4 szklanki ciepłej wody,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżeczka imbiru,
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej,
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia.
- cukier puder ( do posypania ciasta ),
- odrobina bułki tartej.
- Moczymy siemię lniane w ciepłej wodzie.
- Ścieramy na jarzynówce obraną marchew.
- Mąkę mieszamy z przyprawami.
- Cukier mieszamy z olejem, wodą i siemieniem lnianym.
- Orzechy rozdrabniamy ( możemy młotkiem, lub jeśli ktoś czuje się na siłach to lewym prostym).
- Mieszamy składniki suche i mokre.
- Tortownicę smarujemy tłuszczem, spód wykładamy papierem, a boki obsypujemy bułką tartą.
- Ciasto przekładamy do tortownicy i pieczemy przez 45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
- Po wyjęciu z piekarnika, obsypujemy cukrem pudrem.
Po świętach nie miałem dość słodkości i musiałem uderzyć w marchewkowy przysmak biegaczy. Niebawem rozpoczynam intensywny okres przygotowawczy do sezonu 2015 , dlatego muszę nazbierać trochę masy, bym miał co zrzucać przy długich wybieganiach.
Zrobię jutro ale też pozmieniam:)nie dodam oleju tylko mleko sojowe albo jogurt sojowy;)coś pozmieniam 🙂