Gdy wszedłem do domu, siedziała na blacie kuchennym. Przemknąłem obok niej obojętnie i swoje pierwsze kroki skierowałem do lodówki, bo od kilku godzin nie miałem nic w ustach. Prowadzony głodem, zacząłem przygotowywać kanapkę, nie zwracając uwagi co dzieje się wokół mnie. Gdy sytuacja nieco się unormowała, a ja zacząłem przeżuwać ukochany gluten przekładany fasolową pastą i pomidorami, zacząłem wyczuwać w pomieszczeniu dziwne napięcie lawirujące jak kurz. Zerknąłem ponownie w jej stronę i dopiero dostrzegłem, że siedzi bardziej skrzywiona niż zwykle. Jej obły kształt pokrywała widoczna gołym okiem złość, a po twarzy spływał pretensjonalny grymas, którego moc potrafiła wbić w ziemię. W związku z tym, że jestem tylko facetem, nie bardzo wiedziałem, o co jej chodzi, więc beznamiętnie przeżuwałem substytut obiadu. Ona widząc, że milczeniem nie wywoła żadnej reakcji z mojej strony, zaczęła miotać się jak ćma, która wpadła do lampy. Zaczęła energicznie gestykulować, przybierać dziwne pozy, ale za cholerę nie mogłem rozgryźć, o co jej chodzi. Urządziła sobie jakieś chore kalambury, a ja rozszyfrowując jej cielesne konfiguracje miałem domyślić się, o co chodzi. Podszedłem do niej, przyciągnąłem ją do siebie, przelałem na nią cały zasób słodyczy, jaki posiadałem. Wcisnąłem jej w dłoń paczkę popcornu i włączyłem ulubiony serial na Netflixie. Gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki z głośników, zobaczyłem uśmiech na jej twarzy i spokój spływający po ciele. Niewiele trzeba, by uszczęśliwić rozkapryszoną pyrę.
- 250 g ugotowanych ziemniaków,
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
- 3/4 szklanki wody,
- 3 łyżki oleju kokosowego,
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego,
- 1 szklanka daktyli,
- 3 łyżki kakao,
- szczypta soli,
- sok z połowy cytryny.
MASA:
- 2 puszki mleczka kokosowego (przechowywać wcześniej w lodówce),
- 3 łyżki masła orzechowego,
- 3 łyżki syropu daktylowego.
WYKOŃCZENIE:
- popcorn,
- syrop daktylowy.
- Ziemniaki gotujemy do miękkości. Można je rozgotować.
- Ugotowane bulwy wrzucamy do kielicha blendera.
- Dodajemy daktyle, sok z cytryny, wodę i olej. Wszystko miksujemy.
- Powstałą masę dodajemy do suchych składników i wszystko mieszamy.
- Ciasto przelewamy do formy (średnica 20cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
- Pieczemy przez 30 minut w temperaturze 180 stopni.
- Stałą część mleczka kokosowego przekładamy do miski i mieszamy wraz z masłem orzechowym i syropem daktylowym. Odstawiamy do lodówki.
- Ciasto po wyciągnięciu z piekarnika odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
- Na zimne ciasto (musi być całkowicie zimne, żeby masa nam nie spłynęła) nakładamy masę orzechową.
- Posypujemy popcornem i oblewamy syropem daktylowym.
Ciasto bardzo kontrowersyjne, ale jeśli ktoś lubi połączenie czekolady, słonych orzechów i popcorny, na pewno padnie na kolana i będzie wył z zachwytu. Koniecznie do powtórzenia. Życzę udanego dnia, oraz smacznego 🙂