Wziąłem jeden dzień urlopu i zamierzałem wypocząć po kilku tygodniowych wojażach. Obiecałem sobie, że poza aktywnością na pilocie TV, nie będę nic robił. Zamierzałem cały dzień spędzić w łóżku, oddając się w objęcia rozkosznego, błogiego lenistwa. W głowie składałem obietnice, które miały mnie trzymać z dala od kuchni, od mieszania w garach. Teraz już wiem, że były to deklaracje bez możliwości realizacji. Obudziłem się bardzo wcześnie i choć starałem się wytrzymać pod kołdrą kilka minut dłużej, czułem że muszę wstać. Łóżko, choć bardzo wygodne, zdawało się kamiennym stołem, a każde zagięcie prześcieradła próbowało nacinać moje nogi jak ostra brzytwa. Nie wytrzymałem i już po godzinie ósmej zasuwałem po kuchni jak pracownik fabryki na akordowej zmianie. Pomyślicie pewnie, że gościa pogięło. Od czterech tygodni ma jedną, jedyną niepowtarzalną szansę, by wypocząć, a on zrywa się tak wcześnie i zaczyna gotować. Cóż począć? Sam jestem zdziwiony w obliczu wcześniej złożonych sobie obietnic. Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle. Żadne konsultacje lekarskie nie pomagają, terapie też nie są wskazane, bo trzeba tam siedzieć w bezruchu na krześle. Nic już chyba na to nie poradzę, że jestem uzależniony od ruchu w terenie, kuchni i życiu. To jest chyba moje przeznaczenie. Biegać, gotować i przelewać chore przemyślenia na papier. Dzień dobry.
- 3 kopiaste łyżki mąki pszennej,
- 1/2 szklanki mleka roślinnego,
- 1 łyżka siemienia lnianego,
- 2 łyżki kakao,
- 6 kostek czekolady,
- 10 malin mrożonych,
- 3 łyżki ksylitolu,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżka masła orzechowego z kawałkami orzechów.

- Siemię lniane mielimy w młynku do kawy.
- Czekoladę łamiemy na mniejsze kawałki.
- Wszystkie składniki wrzucamy do miski i dokładnie mieszamy.
- Powstałą masę przekładamy do kokilek. Żeby sie nie wylało dajemy do 3/4 wysokości.
- Poddajemy obróbce w kuchence mikrofalowej przez 3 minuty (600 W).

Zanim pod postem wyleje się fala hejtu, wymieszana z pomyjami, polecam wszystkim przeciwnikom zapoznać się z artykułem Damiana Parola. Nie boje się mikrofalówki i bywa, że z niej korzystam. Dzisiejszy przepis jest pokłosiem eksperymentu i chęci zjedzenia czegoś pysznego we wczesnych godzinach porannych. Życzę miłego dnia, oraz smacznego.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Super przepis. W weekend wypróbuję 🙂
W weekend będzie robione ;p Wygląda obłędnie!
taa, a jak nie posiadam kuchenki? to na ile i na ile do piekarnika?
rewelacja z borówkami również;)