Cześć na imię mam Przemek, jestem szaleńcem, dużo biegam i w kilku zdaniach , bez zbędnego owijania w bawełnę,przedstawię swoją osobę. Zacząłem biegać w styczniu 2012 roku , gdyż nie mogłem już znieść tego jak wyglądam. Lustro przestało kłamać i pokazało jak wyglądam.Bezlitośnie i bez zażenowania w odbiciu pokazywał się żałosny obrazek faceta po 30-tce, który ważył ponad 130 kg. Pierwsze treningi były czymś co można krotko określić masochizmem biegowym. Robiłem trening , którego odległości nie przekraczały 5 kilometrów, padałem wyczerpany i myślałem już o następnym bieganiu. Szybko uciekające kilogramy sprawiły, że polubiłem bieganie, nie ważny był ból, nie ważne zmęczenie, najważniejsze było to, że spod warstwy tłuszczu zaczęło sie wychylać moje prawdziwe odbicie. Nie obijałem się w trakcie treningów, stąd też progres był szybko widoczny. Niespełna 2 miesiące później wziąłem udział w swoim pierwszym masowym biegu. Ten dzień był kropką nad „i”. Wiedziałem już, że to nie jest tylko chęć zrzucenia kilogramów, to prawdziwe uczucie, które trwa do dzisiejszego dnia. Po pół roku zapadła pierwsza szaleńcza decyzja – maraton.
Pierwszy maraton przebiegłem poniżej 4 godzin co było moim cichym zamiarem i już wtedy wiedziałem , że oczekuje czegoś więcej od biegania. Wiedziałem, że moim celem są starty dłuższe niż królewski dystans. Rok później przebiegłem swój pierwszy ultramaraton, swoją pierwszą „setkę” . Byłem przeszczęśliwy i klamka zapdła, kobyłka u płotu, czy jak to się mówi..postanowiłem zostać ultramaratończykiem. W roku 2014 podjąłem kolejną decyzję , która miała znaczący wpływ na moje życie. Postanowiłem wykonać eksperyment z moim organizmem w roli głównej. Na miesiąc odstawiłem mięso, wędliny i wszystko co kiedyś żyło a ja miałbym to przeżuwać. Dokonałem kolejnego odkrycia, poczułem się jeszcze lepiej niz po zrzuceniu ponad 45 kilogramów. Z eksperymentu , który miał trwać około 30 dni , zrobiło się już prawie 7 miesięcy i nie zanosi się na przerwanie.
Wszyscy, którzy chcą coś zmienić w swoim zyciu, niech to zrobią.Zmiany na lepsze nie przyjdą do naszych drzwi, nie zapukają i nie spytają czy może jest tu dla nich miejsce. Szczęście jest w zasięgu reki i wystarczy po nie sięgnąć. Osoby, które już tego doświadczyły wiedzą o czym mówię,a Ci którzy jeszcze zwlekają z decyzją, niech uwierzą WARTO !!!!!!
Mega Postep ! Nastepny swietny Motywator! Powodzenia 🙂
Dzięki Mirek. Pozdrawiam 🙂
Ale metamorfoza! Podziwiam i życzę dalszych sukcesów 🙂
O człowieku, ale zmiana! Szacun! I Pani Kierowniczka Zaplecza Kuchennego na pewno zadowolona 🙂
Gratuluję zmiany 🙂
Dziękuję bardzo 🙂
No troszkę ubyło kilogramów, a Pani Kierowniczka raczej nie narzeka 😉
Dzięki 🙂