Choroba uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona i nie chce odpuścić. Choć czuje się już o niebo lepiej, czuję że do pełni sprawności brakuje mi jeszcze sporo. Chciałbym pobiegać, ale obawiam się, że mogłoby się to skończyć zapaleniem płuc, a co za tym idzie, kolejnym leżakowaniem. Wolę jeszcze chwilę pocierpieć w bezruchu. W akompaniamencie przybywających kilogramów i w rytmie nadciągającej depresji biegacza, staram się zabijać nudę, pochłaniając kolejne porcje jedzenia. To straszne, ale taka jest prawda – kocham jeść. Jednego dnia mam ochotę na brokuł, kolejnego na kalafior, a następnego w mojej głowie szaleją pieczarki, które skumały się z papryką. Tak jak nie potrafię ugotować dla trzech osób, tak też zawsze za dużo kupuję, co w konsekwencji prowadzi do nagromadzania resztek. W lodówce już zaczęło brakować miejsca, więc zostałem zmuszony do wyciągnięcia wszystkiego na blat i wykombinowania jakiejś potrawy. Mogłem pójść po linii najmniejszego oporu i zrobić danie jednogarnkowe, nazywając je prowokacyjnie Eintopf warzywny, ale postanowiłem dowalić węglowodanów i sięgnąłem po mój ukochany gluten. Co z tego wyszło? Niby to tarta, niby pizza…sam już nie wiem. Jedno jest pewne….jest soczyście, aromatycznie i przede wszystkim pysznie.
CIASTO :
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej ( tej zwykłej, najzwyklejszej ),
- 20 g drożdży,
- 135 ml ciepłej wody,
- 1/2 łyżeczki cukru brązowego,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
FARSZ:
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 6 dużych pieczarek,
- 1 puszka pomidorów,
- 1 kalafior,
- 1 brokuł,
- 1 papryka,
- 1 mała papryka chilli,
- 1/2 łyżeczki curry,
- 1 łyżeczka kminu rzymskiego,
- szczypta cynamonu,
- pieprz,
- sól,
- 1 pęczek natki pietruszki,
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego,
- olej do smażenia.
- Przygotowanie rozpoczynam od przygotowania ciasta. Do miseczki wrzucam drożdże, cukier, wlewam ciepłą wodą. Wszystko mieszam i odstawiam na chwilę w ciepłe miejsce, by drożdże „ruszyły”.
- Mieszam sól z mąką, wlewam do nich pracujące drożdże, oliwę i wyrabiam bardzo gładkie ciasto. Odstawiam pod przykryciem,na około 30-45 minut do wyrośnięcia. Ciasto powinno zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
- W czasie gdy wyrasta ciasto zabieramy się za przygotowanie farszu.
- Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy wraz z czosnkiem na oleju.
- Dodajemy pokrojone pieczarki. Pamiętamy, by nie mieszać, by grzyby nie puściły wody. Mają się przypiec na rumiany kolor.
- Brokuła i kalafior gotujemy przez 10 minut na parze. Wcześniejsze ugotowanie przyspieszy proces przygotowania farszu.
- Do pieczarek dodajemy paprykę i podsmażamy, by delikatnie zmiękła.
- Wlewamy na patelnię pomidory, dorzucamy kalafior, brokuła i dusimy przez kilka minut, by warzywa zmiękły.
- Doprawiamy wszystko i odstawiamy na bok.
- Ciasto rozwałkowujemy na średnicę nieco większą niż nasza forma ( moja miała 30 cm), po czym układamy je na blaszce.
- Do farszu dodajemy zmielone siemię lniane, pokrojoną natkę pietruszki, mieszamy i wykładamy na ciasto. rozprowadzamy na całej powierzchni.
- Nadmiar ciasta zawijamy do środka.
- Pieczemy w 200 stopniach przez około 15-20 minut. Przypominam, że każdy piekarnik jest inny, dlatego warto czasem zajrzeć co się dzieje z naszym daniem.
- Podajemy ze świeżymi warzywami oraz sosem (czosnkowym, koperkowym,etc…)
Jak widać z resztek warzyw można przyrządzić smaczne danie, bez żadnego planowania oraz robienia specjalnych zakupów. W związku z tym, że kocham pszenne wyroby, dla jest to propozycja idealna.