Dzisiejszy dzień zleciał bardzo szybko i bardzo smacznie, co prawda wiele w nim było przyziemnych elementów, ale potrafiłem sobie go uprzyjemnić. Jednym z elementów łechtających moje ego i rozpieszczających moje kubki smakowe były gnocchi. Dla niewtajemniczonych dodam, że jest to rodzaj włoskiej kluski. Po włosku słowo gnocchi to liczba mnoga od gnocco, czyli dosłownie „gruda”. Istnieje wiele regionalnych wersji tej potrawy, m.in. z ziemniaków, warzywnych pure, sera,mąki gryczanej. Podobne do polskich kopytek ( wikipedia.org ). Żeby nie rozsiadać się przy komputerze w sobotni wieczór, przejdę do rzeczy.
SKŁADNIKI :
- 450 g zmieników;
- 100 ml oliwy;
- 100 g pomidorów suszonych z zalewy;
- 150 g mąki pszennej;
- szczypta soli.
- Ziemniaki gotujemy w łupinach ,a po ugotowaniu obieramy i dusimy do uzyskania pure.
- Pomidory miksujemy i dorzucamy do pure.
- Mieszamy razem z mąką i oliwą.
SZPINAK:
- 150 g mrożonego szpinaku;
- 3 ząbki czosnku;
- 3 łyżki jogurtu sojowego;
- oliwa z oliwek;
- kawałek imbiru.
Czosnek i imbir wyciskamy na rozgrzany olej, podsmażamy a następnie dodajemy szpinak. Wszystko smażymy przez kilka minut, a w ostatniej fazie przygotowywania dodajemy jogurt sojowy.
Całość dania , przed zaserwowaniem osobie oczekującej posiłku, polewamy sosem na bazie octu balsamicznego, który nie wiedzieć dlaczego idealnie komponuje się z resztą potrawy. Nie chciałbym narcystycznie podchodzić do zagadnienia, ale te włoskie kopytka skradły serce KZK i moje. Powtórek serwowania nie będzie końca. Smacznego 😉