Niewiele czasu minęło od kiedy zjadłem obiad, ale tak to już bywa kiedy się późno wraca z pracy i przerwy między posiłkami robią się bardzo krótkie. Cóż można zjeść by nie rozepchać sobie tyłka, dziwnymi posiłkami? W pierwszej wersji miał być sam warzywniak, w formie słupkowej, ale w trakcie krojenie nabrałem ochoty na hummus. Dziwnym trafem, nagle w zasięgu reki, znalazła się puszka z cieciorką a w kacie szafki dojrzałem schowana pastę sezamową. No i jak żyć? ( …że tak grzecznie spytam ). Do kompletu brakowało cytryny, ale szybko zmieniłem ten stan serwując sobie krótką wycieczkę do sklepu. Żeby nie przedłużać , przejdę do prezentacji hummusu.
SKŁADNIKI :
- 1 puszka ciecierzycy;
- 2 ząbki czosnku;
- 3 łyżki pasty tahini;
- 2 łyżki soku z cytryny;
- 1/4 szklanki zimnej wody;
- 2 łyżki oliwy z oliwek;
- szczypta chili w proszku ( dekoracyjnie );
- 1/2 łyżeczki soli morskiej;
- Odsączamy ciecierzycę.
- Miksujemy ją z pozostałymi składnikami do uzyskania gładkiej masy.
Prostota przygotowania, tego dania aż krzyczy : ZRÓB MNIE 🙂 Hummus idealnie smakuje z marchewką, pietruszką, selerem lub świeżym pieczywem. Wieczornie polecam 🙂