Od kilku lat jestem honorowym dawcą krwi. W piątek zainspirowany jednym z postów na stronie Virtual Runner Club postanowiłem się udać do Punktu Krwiodawstwa i oddać trochę życiodajnego płynu. Pech chciał, że akurat tego dnia punkt był nieczynny. Nie poddając się , dziś postanowiłem uderzyć ponownie do pobliskiego szpitala gdzie tym razem drzwi były dla mnie otwarte….ale co z tego??? Po raz pierwszy zostałem zdyskwalifikowany jako dawca !!!!! Hemoglobina na poziomie 13,4 wykluczyła mnie z krwiodawstwa na kolejne 2 miesiące. Gdzie może leżeć przyczyna, zacząłem zadawać sobie pytanie. Wczorajszy mocny trening??? Źle zbilansowana dieta??? Nie będę się nad tym zastanawiał. Trzeba przez kolejne dwa miesiące ładować się żelastwem 😉 W związku z powyższym gościem i zarazem bohaterem mojej obiadokolacji został Bób, który być może podniesie mój poziom żelaza.
IRON BOOB czas zaprezentować !
MIĘTOWA PASTA Z BOBU:
1kg bobu
mięta
oliwa
sok z 1/2 cytryny
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, opcjonalnie cząber
pietruszka
Bob gotujemy do miękkości i obieramy ze skórek. Wrzucamy do blendera ze wszystkimi składnikami i miksujemy, doprawiając do smaku .Jakież to proste. Na pewno prostsze niż przygotowanie sztuki mięsa. Smacznie, szybko i zdecydowanie bardziej ZDROWO ! Osobiście pastę zaserwowałem z chlebem wypiekanym na naturalnym zakwasie, dodam jeszcze tylko…Świeżym, chrupiącym chlebem! 🙂
polecam codziennie przez jakiś czas łyżeczkę kminku zmielonego (najlepiej ekologicznego) który mielimy w młynku zaraz przed konsumpcją:) Meeega żelazo super przyswajalne.