W jednej z grup wegańsko – wegetariańskich wyczytałem, że w dyskoncie spożywczym z owadem w logo można nabyć produkt, który zowie się jarmuż. Szczerze przyznam, że niezbyt często robiąc zakupy ,napotykam tę roślinę z rodziny kapustowatych, stąd też moje zainteresowanie. Zanim jednak przejdę do istoty sprawy, którą jest moje śniadanie, powymądrzam się odrobinę i w podpunktach wymienię kilka zalet jarmużu.
- jarmuż jest warzywem lekkostrawnym i bogatym w żelazo, wapń i witaminę C,
- usprawnia przemianę materii,
- wspomaga pracę układu immunologicznego,
- dzięki zawartości wapnia wpływa na kościec,
- działa odmładzająco,
- ma właściwości przeciwutleniające,
- działa korzystnie na wygląd skóry i włosów,
- obniża ryzyko zachorowania na nowotwory przewodu pokarmowego i płuc,
- obniża poziom cholesterolu,
- w jarmużu odnajdziemy m.in. witaminy takie jak A, C, E, K, B1, składniki mineralne takie jak sód, potas, magnez, wapń, żelazo oraz związki bioaktywne takie jak karotenoidy.(samouzdrawianie.pl)
Rozpoczynając swoją przygodę z jarmużem, postanowiłem go potraktować w najbardziej charakterystyczny dla mnie sposób. Zielony, pomarszczony liść, zaspokoił moje kubki smakowe, po wcześniejszym spotkaniu z blenderem.
SKŁADNIKI :
- kilka liści jarmużu;
- 1 banan,
- 1/2 gruszki,
- 1/4 szklanki mleka sojowego lub jakiegoś innego roślinnego;
Żeby nie było, że tylko koktajlem się odżywiam o poranku, oznajmiam: Zjadłem dziś kanapki ze smażonym tofu, które już prezentowałem niejednokrotnie. Jarmużu pozostało jeszcze sporo, tak więc w najbliższym czasie na pewno zaserwuje jakąś potrawę z jego dodatkiem, a tymczasem życzę udanego poranka.