Jaśka pamiętam jeszcze z zamierzchłych czasów, kiedy wraz z kolegami bawiliśmy się w berka pod szafą, a jedną z największych rozrywek były rozgrywki Tour de Kapsel. Dziwny był z niego gość, jakiś taki nieodgadniony, zawsze zgrywający twardziela, epatujący wielkim nadęciem. Wiele osób mówiło za jego plecami, że jest kobietą i dobrze się z tym maskuje. Czy nazwisko Fasola, musi wyznacznikiem płci ? Nie sądzę. Ciekawe rzeczy działy się, gdy wyjeżdżaliśmy większą ekipą nad jezioro, lub wybieraliśmy się w okolice jakiegokolwiek zbiornika wodnego. Zawsze hardy Jaś, bohater z twardą klatą, po takich eskapadach dziwnie wymiękał. Już nie był taki nieodgadniony, a jego mina, już nie była ubrana w twardo zarysowany półksiężyc. Kiedyś go nawet podejrzewaliśmy o to, że jest szarlatanem, gdyż w bliższych relacjach, przerzucał swoje złe cechy na rozmówcę. Po krótkiej wymianie zdań, nagle sobie zdawałeś sprawę, że przejmujesz cechy Jana i wracałeś do domu jak nadmuchany balon. Dość jednak tych wspomnień ! Wczoraj spotkałem twardziela gdy wracał z basenu, postanowił wpaść do mnie i zapewniał, że będzie ostra impreza po latach !!! No i faktycznie…była ! Jaś się nie zmienił, jest nadal tym samym nadętym chłopakiem, którego pomimo wad, nadal uwielbiam.
- ok. 2 szklanki ugotowanej fasoli Jaś,
- 1 papryczka chilli,
- garść jarmużu,
- 4 ząbki czosnku,
- ok. 2 łyżeczki curry,
- 1 łyżeczka czerwonej papryki,
- odrobina oregano,
- szczypta sproszkowanego imbiru,
- pieprz, sól,
- olej rzepakowy.
- Jeśli ktoś planuje zrobić tę potrawę warto zamoczyć odrobinę więcej fasoli i po jej leżakowaniu, niezwłocznie ją ugotować. Dla mniej zorganizowanych polecam nabycie, droga kupna 2 puszek białej fasoli, choć ta smakowo nieco odbiega od klasycznego Jaśka.
- Gdy fasola jest już gotowa, na patelni rozgrzewamy olej i podsmażamy czosnek.
- Dorzucamy przyprawy i papryczkę chilli.
- Po kilku sekundach wrzucamy fasolę i przesmażamy ją przez chwilę. Cały czas kontrolujemy zagadnienie, bo lubi przywierać do patelni, gdy zaczyna się rozpadać.
- W ostatnim etapie dorzucamy jarmuż, finalnie doprawiamy i po około minucie ściągamy z palnika.
- Danie gotowe !
Tak ekspresowo przygotowanej potrawy, chyba jeszcze nie miałem. Za chwilę jednak będę musiał się skupić na takich szybkich rozwiązaniach, gdyż czeka mnie mała rewolucja. Dziś na ostro życzę miłego dnia, oraz smacznego 😉
Wreszcie coś dla zabieganej studentki bez blendera!
Dziękuję, na dniach z pewnością wypróbuję przepis, zwłaszcza, że jarmuż często gości w mojej lodówce i powoli tracę pomysły na jego wykorzystanie 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Dodałem jeszcze parę pomidorków koktajlowych, a zamiast papryczek chili zwykłą czerwoną paprykę (żona nie lubi pikantnych potraw) i było super! Dzięki za przepis;)