Sporo czasu upłynęło już od ostatniej zupy, a nie pamiętam żeby kiedykolwiek występował w niej kalafior. Dziś w ramach odpoczynku od smażonych (choć niewątpliwie zdrowych ) klopsów, postanowiliśmy przyrządzić coś zdecydowanie lżejszego. Już wczoraj zapadła decyzja w sprawie zupy kalafiorowej i klopsików jaglanych, kwestią sporną pozostawały tylko dodatki, przyprawy. Po niewątpliwie burzliwej dyskusji, przełamanej śmiechem, doszliśmy do jednogłośnej decyzji, że rozgrywkę wygrywa koperek, który ścierał się z pietruszką. Zaraz po powrocie z treningu i debiutu morsowego KZK ( szacuneczek ) zabraliśmy się do pracy by przyrządzić sobotni obiad.
SKŁADNIKI :
ZUPA:
- bulion warzywny 1,5 l ( najlepiej wyprodukować we własnym zakresie );
- 1/2 kalafiora;
- por;
- 1/4 selera;
- 1 ziemniak;
- 1 ząbek czosnku;
- gałka muszkatołowa;
- 2 łyżki jogurtu sojowego ( może być śmietana sojowa);
- 1 łyżeczka octu jabłkowego
- sól i pieprz.
- Ziemniaki, selera i por kroimy w kostkę i lekko podduszamy na oliwie w garnku.
- Zalewamy bulionem i dodajemy kalafior ( podzielony na małe różyczki).
- Gotujemy ok 15-20 minut, wyciągamy kilka różyczek kalafiora i blendujemy.
- W kubku rozrabiamy śmietankę z octem jabłkowym, dolewamy trochę zupy i wlewamy całość do garnka.
- Doprawiamy przyprawami i czekamy na klopsiki, które już są prawie gotowe 😉
KLOPSIKI:
- szklanka ugotowanej kaszy jaglanej;
- 1/2 pęczka koperku;
- 1 mała marchewka ( starta na jarzynówce );
- por ( drobno pokrojony);
- 1 ząbek czosnku;
- pieprz, sól.
- Marchewkę , por oraz czosnek podsmażamy na małej ilości oliwy z oliwek.
- Podsmażone elementy mieszamy z kaszą jaglaną.
- Dorzucamy, pokrojony koperek, przyprawy i formujemy w małe klopsy.
Dowolną ilość klopsików nakładamy na talerz, lub do miseczki, zalewamy zupą kalafiorową i posypujemy koperkiem ( dziękuję Ala za zatwierdzenie pomysłu KZK po wskazanej szeptem podpowiedzi ). Sugerując się blada wizją tego dania, myślałem że danie zajedzie szpitalną jałowizną. Na szczęście zabiegi dopieszczające zupę octem jabłkowym i gałką muszkatołową, zrobiły z niej bardzo wyraziste danie, którego nie powstydziłby się żaden zięć, goszczący najbardziej wybredną teściową. Czas pomyśleć o kolacji, a tymczasem smacznego życzę 😉