We wczorajszym wpisie dotyczącym risotto, wspominałem o bulionie warzywnym, który jak wiadomo smakuje najlepiej gdy go przygotujemy sami. Z racji tego, że warzywa z wywaru nie były mi do niczego potrzebne, zostały przeznaczone do spożycia w późniejszym terminie w formie sałatki. Jeśli sałatka warzywna, to i majonez musi wjechać. Przez ponad 30 lat żyłem w przekonaniu, że najlepszym majonezem jest majonez dekoracyjny, której nazwa firmy rozpoczyna się na litrę „W” i tu się pomyliłem. Można spożywać majonez, który jest zdecydowanie lepszy w smaku i zdrowszy.
Sałatka po wymieszaniu została wchłonięta tak szybko, że nie zdążyłem zrobić zdjęcia finałowego. Pornfood przegrał z walorami smakowymi, które nie pozwalały się wedrzeć pomiędzy miskę a wiosło, dalej zwane widelcem. Być może następnym razem, aparat fotograficzny będzie miał jakąś szansę, tym razem jednak pamiętając smak mogę przedstawić recepturę na jego wykonanie, którą podejrzałem na jadłonomia.com
SKŁADNIKI:
- 1/2 szklanki mleka sojowego niesłodzonego ( podobno inne się nie nadaje );
- 1/2 szklanki delikatnego oleju;
- 1 łyżka octu jabłkowego;
- 1 łyżeczka dobrej musztardy;
- 2 łyżki płatków drożdżowych;
- sól i biały pieprz.
WYKONANIE :
- Mleko i ocet wlać do blendera i miksować przez około 2 minuty.
- Dodać przyprawy, płatki drożdżowe i miksować przez około 10 minut.
- W ostatniej fazie, cienkim strumieniem wlewać olej nie przerywając miksowania.
- Gotowy majonez przechowywać w lodówce.
Muszę się przyznać, że odrobina majonezu, wylądowała dziś na moich kanapkach z tofu wędzonym i pomidorem. Udało mi się wywalczyć jeszcze kilka kęsów posmarowanych tym substytutem niezdrowego majonezu 😉
Przepis zaczerpnięty z jadłonomia.com