Wracając do domu po nocnej zmianie, nie spodziewałem się sielanki z pilotem w dłoni. Zdawałem sobie sprawę, że mam do wykonania kilka potraw i raczej nie napawało mnie to optymizmem. Desperacko potrzebowałem snu, ale deklaracja stworzenia urodzinowego ciasta była jak przysięga, której nie mogłem złamać. Przemierzając krętą drogę, moja głowa przechylała się jak ramię wahadła. Gdy była skierowana w prawo, moje myśli krążyły wokół tofu i aksamitnego tofurnika, który dumnie chce zastąpić klasyczny sernik. Gdy koła samochodu kręciły w lewo, po głowie hasała rozanielona kasza jaglana, która przekonywała swą kremową konsystencją. Jadąc na prostym odcinku drogi, byłem rozdarty jak Judym i sosna u Żeromskiego. Nie wiedziałem co począć. Rozwiązanie przyszło nieoczekiwanie, gdy wchodziłem w ostatni zakręt. Przez drogę przebiegał kot, zahamowałem energicznie i moja głowa bezwarunkowo wylądowała na prawym ramieniu. Wiedziałem, że to był znak i pognałem do domu działać. Po kilkunastu minutach od trzaśnięcia drzwiami, z kielicha blendera wylewało się płynne złoto.
SPÓD:
- 2 szklanki pestek słonecznika,
- 1 szklanka daktyli,
- 3 łyżki pasty tahini,
- kilka kropel ekstraktu migdałowego,
- Słonecznik podprażamy na suchej patelni, po czym go studzimy.
- Wszystkie składniki wrzucamy do kielicha blendera i wyrabiamy gładką masę. W przypadku blendera VITAMIX, konieczny jest temper, który pozwoli dopychać masę do ostrzy.
- Masę przekładamy na spód tortownicy (26 cm) i odstawiamy do lodówki.
MASA:
- 300 g kaszy jaglanej,
- 15 świeżych moreli,
- 2 łyżki oleju kokosowego,
- 4 łyżki syropu z agawy lub innej substancji słodzącej.
- Kaszę gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Dorzucamy do garnka pokrojone morele ( 5 szt.)
- Kaszę delikatnie studzimy i wrzucamy do blendera wraz z pozostałymi morelami, olejem kokosowym i syropem.
- Wszystko blendujemy na gładką masę. Nie przejmując się, że jest bardzo lejąca, przekładamy ją na wcześniej przygotowany spód.
- Odstawiamy do lodówki.
Dekoracji nie będę Wam narzucał, gdyż można tutaj zaszaleć z pomysłami. Dla mniej najbardziej odpowiednia wydała się czekolada rozpuszczona w jednej kopiastej łyżce mleczka koksowego i porzeczki, które pozostały z tarty wykonanej dzień wcześniej.
Zachwyty i komplementy w kierunku nowego blendera pozostawię na oddzielny post. Muszę Wam jednak zdradzić, że nigdy wcześniej nie udało mi się uzyskać tak gładkiej konsystencji kaszy jaglanej. Płynne złoto. Życzę miłego i smacznego dnia 🙂
Myślę, ze to dość istotne więc zapytam – jajek wielkości były morele? 😀 takie małe rynkowe modelki wielkości orzecha wloskiego czy większe sklepowe wielkości małego kiwi?
Dziękować!
Użyłem małych 🙂