W ramach celebracji piątku, dzisiejszy poranek rozpocznę słodkim akcentem, wodząc niektórych czytających na pokuszenie, doprowadzając ich kubki smakowe do szaleństwa. Na wstępie oświadczam, że nie ponoszą odpowiedzialności materialnej, za zniszczone ewentualnym ślinotokiem, sprzęty biurowe. Przed przystąpieniem do zagłębiania się w post, proszę o założenie ślinika, instalację jakiejś rynienki odpływowej lub po prostu nakrycie biurka folią budowlaną lub plandeką.
Jak można zauważyć na powyższym zdjęciu, bohaterem dzisiejszego poranka zapewne zostanie Pan Naleśnik, który jest znany ze swej przewrotności. Bywają dni kiedy jest słodkim, czasem aż mdlącym kąskiem, ale potrafi też być wytrawnym draniem, co mu równie dobrze wychodzi. W dniu dzisiejszym wystąpi w pierwszej wersji, która zdecydowanie dobrze komponuje się z porą śniadaniową.
Wystarczy już porannego nawijania makaronu na uszy i czas przejść do konkretów, czyli podania przepisu. Niniejszym czynię to, jednocześnie prosząc o zapięcie pasów 😉
NALEŚNIKI :
- 2 szklanki mąki ( 1szkl. pełnoziarnistej +1 mąki pszennej );
- 2 szklanki mleka roślinnego;
- szczypta soli;
- łyżeczka cukru trzcinowego;
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia;
- odrobina oleju koksowego.
Składniki mieszamy ze sobą i smażymy na patelni posmarowanej delikatnie olejem kokosowym.
Same naleśniki jednak nie powalają, źródłem ich nadzwyczajności jest wkład owocowy i dodatek waniliowy, który powstał z tofu.
KREM WANILIOWY :
- 1 kostka tofu naturalnego 180g;
- mleko roślinne do nadania odpowiedniej konsystencji,
- nasiona z jednej laski wanilii,
- 1 łyżeczka stevii ( można dodać więcej, jeśli ktoś lubi lepik ),
- 1 łyżeczka soku z cytryny.
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i mamy gotowy krem waniliowy.
Pozostał jeszcze jeden składnik, który jest potrzebny do skompletowania powyższego dania. W tej roli występuje mrożona malina, która została przesmażona na rozgrzanej patelni wraz z odrobiną stevii. Oczywiście nie narzucam nikomu czym ma słodzić, ani jaką ilość malin ma użyć, wszystko zależy od kreatywności buszującego w kuchni. Gdy już mamy wszystkie składniki gotowe, faszerujemy naleśniki kremem, składamy go w trójkąt lub zawijamy w rulon, a na wierzchu układamy ciepłe maliny. Całość można posypać cynamonem.
Taki zestaw powinien wystarczyć by piątkową radość przekształcić w weekendową euforię 🙂 Mam nadzieję, że udało mi się odrobinę osłodzić ten ciepły poranek (?) Smacznego !
Taki zestaw powinien wystarczyć by piątkową radość przekształcić w weekendową euforię 🙂 Mam nadzieję, że udało mi się odrobinę osłodzić ten ciepły poranek (?) Smacznego !