Mistrzostwem świata był dzisiejszy obiad , który wyszedł spod ręki Madzi, czyli Kierowniczki Zaplecza Kuchennego. Pomysł przygotowania faszerowanych papryk, przewijał się niejednokrotnie w naszych rozmowach, ale na realizację trzeba było odrobinę poczekać. Jak zwykle w takich przypadkach, temat musiał dojrzeć i powirować odrobinę w powietrzu by w końcu wylądować na stole, a w rezultacie w naszych brzuchach. Dziś nastał ten dzień, kiedy kuchnia była także w dyspozycji KZK, dlatego poniżej przedstawiam jej dzieło ( uczta nie tylko dla oka ) .
SKŁADNIKI :
- 5 średnich papryk ( kolory, są kwestią wyboru );
- 500 g ugotowanego ryżu basmati;
- 1 cukinia;
- 1 marchewka;
- 1/4 selera ( korzeń);
- 2 łodygi selera naciowego;
- 1 duża cebula;
- 3 ząbki czosnku;
- 1 puszka pomidorów;
- 1 łyżka przecieru pomidorowego;
- papryka słodka , papryka ostra;
- tymianek;
- kawałek startego imbiru;
- olej z pestek winogron;
- koperek do posypania.
- skrobia ziemniaczana do zagęszczenia sosu;
- śmietanka sojowa;
- pieprz, sól.
- Z papryki usuwamy gniazda nasion oraz ogonek ( niech czekają na swoją kolej ).
- Gotujemy ryż basmati ( nie wiem ile było suchego bo KZK sypała „na oko” stąd wiem ile wyszło gotowanego.
- Podsmażamy, czosnek, cebulę, marchewkę, seler , cukinię, imbir…dusimy na patelni z przyprawami ( marchew i seler zetrzeć na jarzynówce a pozostałe warzywa pokroić w kostkę).
- Mieszamy wszystko z ryżem i faszerujemy papryki.
- Układamy papryki w garnku i zalewamy do polowy wysokości papryk, wrzątkiem i dusimy przez 30 minut.
- Dodajemy do wody pomidory w puszce, łyżkę przecieru, koperek i dosmaczamy według swoich potrzeb.
- Gdy papryki będą miękkie, wyciągamy je i zagęszczamy sos mączką ziemniaczaną i można dodać również śmietanę sojową.
Nie mogę narzekać na zasób słownictwa, którym dysponuję ( tak mi się przynajmniej wydaje ), ale w obliczu takiego obiadu milknę. Jedyne co mogę zrobić to ukłonić się bardzo nisko, wybełkotać : „Chapeau bas” i w myślach życzyć sobie, kolejnych takich obiadów. Dziękuję za przepyszny obiad i za chwilę wciągam popołudniową dokładkę. Smacznego 🙂