Być może zabrzmi to egoistycznie z mojej strony, ale bardzo się ucieszyłem gdy KZK dostała pod choinkę prezent w postaci magicznej książki, którą na mieście zwą JADŁONOMIA. Miałem świadomość, że długo nie będę musiał czekać na pierwsze degustacyjne gotowanie, stąd zaskoczony nie byłem gdy pewnego dnia na mojej kanapce wylądowała pasta z pieczonego czosnku. Nie będę rozpisywał się w temacie przygotowania pasty, najlepiej przedstawi to autorka samego przepisu 🙂
” Składniki:
- 1 puszka białej fasoli, lub 1/2 szklanki suchej fasoli namoczonej i ugotowanej do miękkości
- 1 główka czosnku
- 1 gałązka świeżego rozmarynu lub 1/2 łyżeczki suszonego rozmarynu
- 1/3 szklanki oliwy
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- 1/4 łyżeczki skórki otartej z cytryny
- sól i czarny pieprz
Przygotowanie:
- Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Główki czosnku nie obierać, odciąć jedynie wierzchnią część w taki sposób, aby widoczne były wszystkie ząbki czosnku. Delikatnie nasmarować odrobiną oliwy i piec przez około 20 – 30 minut pilnując, aby wierzchnia część nie zaczęła się przypalać – w razie potrzeby przykryć czosnek kawałkiem folii aluminiowej i dopiekać do czasu, aż będzie miękki*.
- Upieczony czosnek przestudzić. W między czasie gałązkę rozmarynu oskubać z liści, listki dokładnie posiekać a następnie w moździerzu lub w naczyniu blendera utrzeć razem z oliwa.
- Czosnek wycisnąć z łupin, dodać do oliwy razem z resztą składników i utrzeć na gładką pastę. Doprawić do smaku solą i czarnym pieprzem. „
Przepis w całości jest autorstwa Marty Dymek autorki Książki Jadłonomia. W przepisie jedyną modyfikacją wprowadzoną przez nas, jest zamiana świeżego rozmarynu na susz.
Niewiele trzeba pisać w kwestii past do pieczywa. Dobrze skomponowane robią furorę o poranku oraz w porze kolacji. Serwowane z chlebem wypiekanym na naturalnym zakwasie, przybierają na mocy i smakują o niebo lepiej. Wszystkich, którzy jeszcze nie nabyli książki Jadłonomia, zachęcam do jej zakupu. Szukanie przepisów w internecie to nie to samo, co przewracanie kartek pod ciepłym kocem 🙂