Biegała po domu jak szalona i za każdym razem kiedy przemykała obok mnie, trącała niby przypadkiem. Przy każdym zetknięciu widziałem jednak jej spojrzenie i czułem ile siły wkłada w to bym zwrócił na nią uwagę.Wiedziałem, że nie mogę tak łatwo zareagować na jej końskie zaloty, które przypominały umizgi naładowanego hormonami gimnazjalisty. Za każdym razem gdy pojawiała się w zasięgu wzroku, moje spojrzenie starało się lądować na suficie, lub omijało ją perfidnie, by dać jej do zrozumienia, że nie mam ochoty na żadne figle. To chyba rozwścieczyło ją jeszcze bardziej, bo z upływem każdej sekundy, stawała się coraz bardziej energiczna. Zasuwała po pokoju jak sprinter biegnący na bieżni po olimpijskie złoto. Myślę, że swoimi wyczynami zawstydziła by nawet Usaina Bolta, rozwijając tak niebywałą prędkość, na kilku metrach kwadratowych. Sytuacja stawała się nie do zniesienia, bo wzrok który chciał uniknąć zetknięcia z nią, mimowolnie śledził jej każdy ruch, powodując oczopląs. Nie wytrzymałem i gdy po raz tysięczny przemykała obok mnie, złapałem ją najmocniej jak potrafiłem i spytałem o co chodzi. Widziałem jak jej twarz opanował lament a w oczach pojawiły się perłowe krople, które za chwile miały wystrzelić jak lawa. Nie byłem w stanie znieść tego widoku i zanim przedstawiła swoje roszczenia, oraz pretensje, zgodziłem się na wszystko. Dobrze mnie zna…podstępna, nasączona słodyczą Marchewka.
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 kg marchwi,
- 2 ziemniaki,
- 1 pietruszka,
- 5 pomidorów,
- 2 łodygi selera naciowego,
- ok. 2 l bulionu warzywnego,
- mała papryczka chilli,
- 1 łyżeczka łyżeczka curry,
- 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego,
- szczypta cynamonu,
- pieprz ziołowy,
- papryka czerwona słodka,
- sól (można użyć soli wędzonej),
- olej z pestek winogron.
- Pomidory nacinamy i na chwile wsadzamy do wrzątku, po czym ściągamy z nich skórę.
- Cebulę podsmażamy z czosnkiem i chilli, na oleju.
- Dorzucamy do garnka, pokrojoną marchewkę, pietruszkę, oraz seler. Smażymy.
- Do garnka dorzucamy ziemniaki, oraz pomidory i dusimy do momentu wysmażenia się pomidorów. Jeśli ktoś nie chce czekać, może użyć pokrojonych pomidorów z puszki lub passaty.
- Wlewamy do garnka bulion i gotujemy do uzyskania odpowiedniej do zmiksowania, miękkości warzyw.
- Zupę doprawiamy i miksujemy na gładki krem.
- Podajemy z makaronem ryżowym i posiekaną natką pietruszki.
Zupa idealnie nadaje się na chłodniejszy dzień, bo swym smakiem rozwala i rozpala. Wczoraj pochłonąłem dwie solidne michy i gdybym miał na podorędziu jej zapas, wciągnąłbym trzecią. Życzę udanego gotowania, oraz smacznego 🙂