Przez cały dzień w pracy karmiłem się myślą, że po powrocie do domu, wbiję się w ciasne gacie i pójdę przebiec kilka kilometrów. Układałem w głowie trasę i oczami wyobraźni mijałem zadymione ulice, by w rezultacie wydostać się za miasto. Czułem, że to będzie mój dzień. Gdzieś pomiędzy godziną dziesiątą a czwartym kęsem klopsa jaglanego, zacząłem przeglądać zdjęcia jedzenia, których w sieci jest zatrzęsienie. Jedni lubią oglądać samochody, inni scrollują strony xxx w poszukiwaniu ideału piękna, a ja uderzam w kategorię foodporn. Takie moje małe zboczenie, które wdrożyłem, celem wyłapania kolejnej porcji inspiracji. Ostatnio odgrzewany post, traktujący o wegańskiej wersji chaczapuri, pchnął mnie w klimaty gruzińskie. Chcąc nie chcąc wyłapałem adżarską wersję, tego dania i w jednej chwili dostałem ślinotoku, który przybrał niewyobrażalny rozmiar. Zamiast pałaszować klopsiki w sosie pieczarkowym, musiałem się skupić na wycieraniu zaślinionej brody. W jednej chwili ułożyłem plan, czym zastąpić sery, które są potrzebne do wykonania tradycyjnej potrawy i jednocześnie grubą kreską przekreśliłem wcześniej roztaczane plany biegowe. Nie chcąc wywoływać burzy wśród koneserów kuchni kultywowanej przez Gruzinów, swoje danie nazwałem pizzą, gdyż tak naprawdę niewiele się różni od włoskiego drożdżowego placka. Czyżby ładowanie przed 100-kilometrowym biegiem w Zielonej Górze, rozpoczęło się dużo wcześniej niż zwykle?
CIASTO :
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej ( tej zwykłej, najzwyklejszej ),
- 20 g drożdży,
- 135 ml ciepłej wody,
- 1/2 łyżeczki cukru brązowego,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 2 łyżki oliwy z oliwek.
- Przygotowanie rozpoczynam od przygotowania ciasta. Do miseczki wrzucam drożdże, cukier, wlewam ciepłą wodą. Wszystko mieszam i odstawiam na chwilę w ciepłe miejsce, by drożdże „ruszyły”.
- Mieszam sól z mąką, wlewam do nich pracujące drożdże, oliwę i wyrabiam bardzo gładkie ciasto. Odstawiam pod przykryciem,na około 30-45 minut do wyrośnięcia. Ciasto powinno zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
- Ciasto wyrosło, jest pulchne, elastyczne, więc zabieramy się do podziału. Dzielimy je na 4 części i formujemy z nich kulki, które rozciągany na placki o średnicy około 20 cm.
- Placki zawijamy do środka, tworząc łódkę. Końce sklejamy ze sobą.
SER Z ZIEMNIAKA I MARCHEWKI:
- 3 średniej wielkości ziemniaki,
- 2 średniej wielkości marchewki,
- 3 łyżki płatków drożdżowych,
- 1/3 szklanki oleju ryżowego,
- 2 ząbki czosnku,
- pieprz biały,
- szczypta papryki wędzonej,
- sól
- 1 cebula + olej do podsmażenia.
DODATKOWE SKŁADNIKI DO PIZZY:
- 200 g tofu wędzonego,
- szczypior,
- Ziemniaki i marchew obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy w tym samym garnku.
- Pokrojoną w kostkę cebulę podsmażamy na oleju.
- Wrzucamy wszystkie składniki sera do blendera i miksujemy na gładką masę.
- Do wcześniej przygotowanych łódek wrzucamy pokrojone w kostkę, lub pokruszone tofu, po czym nakładamy „ser” z ziemniaka i marchewki.
- Pieczemy przez 20-25 minut w temperaturze 200 stopni (bez termoobiegu).
Nic nie poradzę na to, że jestem wielkim zwolennikiem pszennych placków. Dania z zawartością glutenu, zawsze będą przeważały na tej stronie. Życzę wszystkim smacznego, oraz miłego i udanego dnia.