Na jednym ze spotkań autorskich padło pytanie – „…jak lubisz…?” W związku z tym, że zrobił się gwar, nie dosłyszałem sporej części pytania. Udając, że zrozumiałem wszystko od początku do końca, zacząłem improwizować. Nie chciałem dać powodu do plotek i starałem się zamaskować mój niedosłuch. Postanowiłem użyć najbardziej neutralnego opisu, by nie siać zgorszenia, ani nikogo nie urazić. Nie chciałem też za bardzo odbiec od tematyki kulinarnej. To było spotkanie dotyczące książki kulinarnej, a nie analiza książki prof. Lwa-Starowicza. Wiedziałem, że muszę o tym pamiętać. Byłem bardzo skupiony. „Jak lubisz?” – zagadnąłem i zrobiłem kontrolowaną pauzę, żeby zebrać myśli i rozpocząć karkołomny monolog. „Lubię, gdy jest delikatna i nie ma zbyt wiele na sobie. W sumie nie ma znaczenia, czy jest puszysta, czy też powycinana jak Ewa Chodakowska ćwiczeniami. Ważne, żeby znała moje pragnienia i potrzeby. Lubię delektować się jej zapachem, który roztacza się po całym mieszkaniu. Zanim się do niej zabiorę, zbliżam do niej swą twarz ,by pochłonąć każdy zapach. Pobudzam swoje zmysły”. Cały czas obserwowałem czytelnika, który zadał pytanie. Na jego twarzy tańczyły znaki zapytania, a oczy wyszły nienaturalnie na zewnątrz, jakby miał zbyt ciasno warkoczyki zawiązane. Poczułem, że coś idzie nie tak. Nagle usłyszałem, szept zza sceny „Przemek, Pan pytał o pizzę, jak lubisz ją przyrządzać” Szybko, w głowie przewinąłem monolog, który przed chwilą upubliczniłem. Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedząc, że zbytnio tematu nie przestrzeliłem.
CIASTO:
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej ( tej zwykłej, najzwyklejszej ),
- 20 g drożdży,
- 135 ml ciepłej wody,
- 1/2 łyżeczki cukru brązowego,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- Przygotowanie rozpoczynamy od przygotowania ciasta. Do miseczki wrzucamy drożdże, cukier, wlewam ciepłym mlekiem. Wszystko mieszamy i odstawiamy na chwilę w ciepłe miejsce, by drożdże „ruszyły”.
- Mieszamy sól z mąką, wlewamy do nich pracujące drożdże, oliwę i wyrabiamy bardzo gładkie ciasto. Odstawiamy pod przykryciem,na około 30-45 minut do wyrośnięcia. Ciasto powinno zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
- W czasie gdy ciasto wyrasta, możemy się zająć tym co wyląduje na pizzy.
- Ciasto wyrosło, jest pulchne, elastyczne, więc zabieramy się do podziału. Dzielimy ja na 2 części i formujemy z nich krążki pizzy. W pierwszej fazie chciałem użyć wałka,ale ciasto tak ładnie współpracuje, że okrężny ruch dłoni w zupełności wystarcza.
- 1 puszka pomidorów (400ml),
- oregano, pieprz, sól, bazylia, chilli, papryka czerwona;
- 6 ząbków czosnku;
- odrobina oliwy z oliwek.
- Oliwę rozgrzewamy i delikatnie szklimy czosnek.
- W następnej kolejności dodajemy pozostałe składniki i redukujemy smażąc do uzyskania gęstej konsystencji .
SOS SEROWY:
- 1/2 szklanki nerkowców,
- 2 łyżki płatków drożdżowych,
- szczypta soli,
- 3 łyżki oleju z pestek winogron,
- 1/4 szklanki wody (można dodać więcej, jeśli sos wychodzi za gęsty)
- sok z połowy cytryny.
Wszystkie składniki wrzucamy do kielicha blendera i wszystko miksujemy.
Dodatki do pizzy: Cebula, czarne oliwki, oregano suszone, świeża bazylia.
- Pizzę smarujemy sosem pomidorowym, układamy dodatki (oprócz świeżej bazylii). Polewamy sosem serowym.
- Pieczemy przez 15 minut w temperaturze 200 stopni.
- Po wyciągnięciu pizzy z piekarnika, posypujemy suszonym oregano i dodajemy liście świeżej bazylii.
Smacznego 😉