Dziś będzie opowieść z cyklu…historie w książce spisane.
„Pamiętam jeden ze swoich pierwszych biegów na dystansie dziesięciu kilometrów, kiedy po odebraniu pakietów startowych, jeden z moich kolegów wyciągnął arsenał tubek przypominających pastę do zębów. W związku z tym, że staż biegowy miałem krótszy niż chrupki kukurydziane okres przydatności do spożycia, nie wiedziałem, co to takiego. Jak się okazało, były to żele energetyczne, które podobno dawały kopa w trakcie biegu. Kolega, widząc, że zerkam z zaciekawieniem na jego zasoby szczelnie zapakowanej, rzekomo płynnej energii, wręczył mi jedną z nich i poinstruował, gdzie i kiedy powinienem ją sobie zaaplikować. Stanąłem więc na starcie, trzymając w dłoni tubę, i – nie ukrywam – dziwnie się czułem z tym opakowaniem, które byłoby idealnym uzupełnieniem kreacji składającej się z pidżamy, podczas gdy w ręku trzymałbym szczoteczkę do zębów. W tamtym okresie byłem nastawiony na bicie rekordów życiowych, więc skoro to miało mi pomóc w uzyskaniu nowego, pełny nadziei, a raczej pewny sukcesu – wystartowałem przed siebie.Zgodnie z instrukcją w okolicy piątego kilometra odbezpieczyłem opakowanie i wcisnąłem w siebie coś, co konsystencją przypominało bardzo gęsty kisiel. Wtedy pożałowałem, że moja ciekawość wzięła górę, a ja otworzyłem puszkę Pandory. W tym małym opakowaniu skoncentrowano cały cukier świata, który rozlał się w moich ustach. Czułem się, jakby ktoś przyspawał mi język do podniebienia i dla pewności, że go nie oderwę, przybił go gwoździem. W związku z tym, że nie były to zawody w żadnym wielkim mieście, nie mogłem liczyć na punkt nawadniający, który by ulżył memu cierpieniu. To była pięciokilometrowa walka z lepkością w ustach, która na zawsze pozostanie w mej pamięci…”
~ „Vegenerata bieg przez kuchnię, czyli szalone menu ultramaratończyka”
- 400 g mrożonych porzeczek (czarne i czerwone),
- 30 g odżywki białkowej,
- 2 łyżki syropu daktylowego.
- Świeże porzeczki wrzucamy do zamrażalnika na około 24 h.
- Porzeczki wrzucamy do kielicha blendera, dodajemy odżywkę białkową i syrop daktylowy.
- Miksujemy.
- Podajemy zmiętą i czekoladą
Proteinowe lody idealnie sprawdzają się w upalne dni po mocnym treningu. Chyba nie ma nic lepszego niż odżywcza porcja świeżości. Życzę udanego miksowania, oraz udanego dnia.