Często zastanawiacie się co wziąć ze sobą na dłuższy trening, by w chwilach słabości nie odcięło Wam prądu. Zdaje sobie sprawę, że na rynku pojawiło się dużo batonów i innych produktów, które mogą być świetnym doładowaniem, ale po co przepłacać i godzić się na smaki, które oferuje nam producent. Idąc za potrzebą zaspokojenia własnych kubków smakowych, postanowiłem pokombinować i wrzucić do „gara” odrobinę inwencji twórczej, wraz ze szczyptą hodowanej przez lata oryginalności. Choć na co dzień nie piję zbyt dużo herbaty, to jeśli mi się już przytrafi taki incydent, zawsze musi być posmak bergamotki. Uwielbiam smak herbaty Earl Gray i zazwyczaj, kiedy wypijam jeden kubek, machinalnie sięgam po kolejny, który poszerza mój uśmiech do niewyobrażalnych rozmiarów. Wiem, że mogłem pójść na skróty i w trakcie treningu zajadać daktyle i popijać herbatą zaczerpniętą z bukłaka lub bidonu, ale tak samo, jak lubię dobre smaki, tak też uwielbiam ułatwiać sobie życie. Jeśli znajdują się tutaj ludzie, którzy tak samo uwielbiają smak tej herbaty, na pewno podskoczą, zrobią kilka obrotów wokół własnej osi i przyklasną radośnie jak dziecko na widok lizaka.
- 150 g świeżych daktyli (użyłem Organic House),
- 1 szklanka orzechów nerkowca,
- 1/3 szklanki orzechów włoskich,
- 5 torebek herbaty Earl Gray,
- 8 plastrów jabłek suszonych,
- karob do obtoczenia.
- Do malaksera wrzucamy orzechy, jabłka i zawartość pięciu torebek z herbatą Earl Gray. Miksujemy na drobne kawałki. Radziłbym jednak zbyt mocno nie mielić, by orzechy włoskie nie puściły tłuszczu.
- Do orzechów dodajemy daktyle. Jeśli nie macie świeżych, równie dobrze możecie dorzucić wcześniej namoczone suszone.
- Z powstałej masy formujemy kulki i obtaczamy w karobie.
- Przechowujemy w lodówce.
Batony, kulki, praliny, daktylowe wyroby zawsze wychodzą pyszne, ale smak bergamotki w trakcie biegu rozwala kubki smakowe. Tym razem przesadziłem. Dzień dobry!