W kuchni siedziały dwie pękate damy, które wyglądały jakby ktoś je wyciął z obrazu Petera Paula Rubensa i ożywił. Sprawiały wrażenie, bardzo szczęśliwych, jakby przed chwilą dowiedziały się o głównej wygranej w lotto. Od progu słyszałem dziwne szepty i chichot, który ewidentnie, był ściśle powiązany z moim przybyciem do domu. Z nieskrywanym zawstydzeniem przemieszczałem się pomiędzy szafkami, szukając swojego miejsca. Zbliżając się do wyspy, gdzie wylegiwały się moje żwawo dyskutujące obserwatorki, słyszałem coraz więcej słów. Treści zaczynały nabierać kształtu, który niekoniecznie był powiązany z moją aprobatą. Bezczelne damy, jawnie i bez skrępowania szydziły z powiedzenia „chłopaki nie płaczą” i przytaczały historie ze swego życia, gdzie były zmuszone zmagać się falami na morzu męskich łez. Ogarnęła mnie złość, gdyż pamiętam jak kilka dni temu, ze zwilżonym licem, konwersowałem z pękatą koleżanką i nie miałem kontroli nad płynem wyciekającym z oka. Wiedząc, że mają rację, nie mogłem okazać złości, nie szukałem zemsty. Pomyślałem jednak, że dobrze będzie utrzeć im trochę nosa i tym razem dorzucić trochę ostrości i słodyczy w jednym. Tak zupełnie niechcący, od serca, od siebie. Sympatyczne, konwersujące Panie, chyba myślały, że moja twarz oblaną pąsem, oznacza ogarniający mnie wstyd i za chwilę opuszczę pomieszczenie. Zmiana koloru na twarzy, oznaczała jednak podniecenie, na myśl o zbliżających się wydarzeniach. Tym razem obyło się bez wylewania łez, a Cebule o których mowa, widząc moją minę zwycięzcy, poczerwieniały ze złości.
PROZIAKI:
- 250 g mąki pszennej,
- 250 ml jogurtu sojowego,
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
- szczypta soli,
- 1/2 pęczka szczypiorku.
- Zasada przygotowania jest bardzo prosta. Zaczynamy od wymieszania wszystkich składników suchych, po czym dodajemy jogurt, szczypior i ugniatamy do uzyskania elastycznego ciasta.
- Ciasto odstawiamy na ok. 20 minut, po czym wałkujemy na stolnicy podsypanej mąką, na grubość ok 0,5 cm i wycinamy krążki o średnicy ok 6-10 cm.
- Pieczemy ( smażymy ) na suchej patelni po ok. 2 minut z każdej strony na małym ogniu.
KARMELIZOWANA CEBULA:
- 4 czerwone cebule,
- 1 łyżka sosu balsamicznego,
- 1 łyżka octu jabłkowego,
- 1 łyżka cukru demerara,
- olej z pestek winogron.
- Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju. Pilnujemy by cebula się zeszkliła, a nie przypaliła.
- Dodajemy do cebuli, sos, ocet, cukier i podsmażamy do momentu odparowania płynów.
- Podajemy z gorącymi proziakami.
Przygotowanie tej ekspresowej przekąski, przysporzyć może sporo rodzinnego kłopotu. Karmelizowana cebula, swą słodyczą potrafi zawładnąć zdrowym rozsądkiem i doprowadzić do konfliktu w trakcie pochłaniania kolejnych „kanapek”. Świeże pyszne bieszczadzkie pieczywo, jeszcze smaczniejsza cebula, wspaniały dzień. Życzę udanego dnia, oraz smacznego 🙂
Cześć,czy można zamienić mąkę pszenną na inna?