Choć ostatnio jest straszna nagonka na mojego kumpla z dzieciństwa, nie przyjmuję tych opinii i pielęgnuję naszą przyjaźń. Staram się nie wsłuchiwać w głosy nienawiści i z nieskrywaną radością obwieszczam światu, że kochamy się miłością bezgraniczną. Być może wygląda to dość kontrowersyjnie, gdy dwóch przedstawicieli rodzaju męskiego jest ze sobą tak blisko, ale konwenanse mam w miejscu, gdzie kończą się plecy. Znam osoby, które na jego widok mają niestrawności, a wypowiedzenie jego imienia wywołuje torsje, jak podczas zetknięcia z przewodem podłączonym do wysokiego napięcia. Zdaje sobie sprawę, że mój przyjaciel nie jest idealny i jak każdy z nas ma swoje wady. W swoim życiu zaszkodził już niejednej osobie, ale ma za sobą miliony, którym uratował życie. Zaliczam się do osób, które zawsze grały z pszennym gościem do jednej bramki i nigdy nie miały ze sobą żadnych zatargów. Nie wyobrażam sobie dnia bez wspólnego śniadania. Uwielbiam nasze długie rozmowy w trakcie porannej kawy. Tkwimy już od lat w tym nienagannym związku… Mój gluten i ja. ~ 18.05.2017 r.
Tu mnie znajdziesz