Halloween-owa akcja dyniowa u nas zatrzymała się na zakupie kilku sztuk dyni. W piątek nie udało się przekształcić dyni w potwora, więc dziś postanowiłem ją zamienić w obiad. Czasem w pracy gdy mam chwilę zadumy ( nie będę pisał w jakich to chwilach, bo nawet jeśli napiszę że w trakcie przerwy śniadaniowej, to i tak znajdą się tacy, którzy stwierdzą że rozmyślam siedząc w kiblu ) wymyślam co uszykuje na obiad. Dziś postanowiłem rozprawić się z pomarańczowo żółtym…no i właśnie czy dynia jest owocem czy może warzywem? Wrodzona ciekawość zaprowadziła mnie na strony pewnej wszechwidzącej platformy i okazało się że dotychczas żyłem w błędzie. Dynia jest owocem ( mówiłem, że to moje wymądrzanie ma sens, dziś jestem cięższy o kolejny fakt, którym kiedyś zabłysnę w towarzystwie ).
Wodotryski czas zakończyć i przejść do sedna sprawy, czyli wcześniej wspomnianej dyni.
SKŁADNIKI :
- 1 dynia hokkaido;
- 1 łyżka płatków drożdżowych;
- 1 łyżka zmielonych orzechów włoskich;
- szczypta gałki muszkatołowej;
- szczypta papryki chilli;
- oliwa z oliwek;
- pieprz i sól ( nadal są razem i nic nie zagraża ich związkowi )
- makaron tagliatelle;
- opakowanie pomidorów koktajlowych;
- łyżką tymianku do posypania pomidorów;
- kilka listków mięty;
- główka czosnku.
Przed wrzuceniem dyni na blachę, trzeba lekko namieszać w misce. Do tej mikstury potrzebne będą :
- 100 ml oliwy z oliwek;
- 25 ml octu balsamicznego;
- 2 łyżki miodu;
- szczypta soli;
- 1 łyżka tymianku.
WYKONANIE:
- Smarujemy dynię wcześniej przygotowaną marynatą z oliwy i octu balsamicznego.
- Wkładamy na 20 minut dynię, przeciętą na pół główkę czosnku i pomidory ( pomidory traktujemy oliwą, pieprzem, solą i tymiankiem) do piekarnika rozkręconego na 200 stopni ( blacha z papierem do pieczenia niechaj będzie podłożem tych zacnych owoców ).
- Dynię miksujemy z oliwą, płatkami drożdżowymi, gałką muszkatołową, orzechami i ponadczasową parą ( sól i pieprz ).
- Gładką masę mieszamy z ugotowanym makaronem i podajemy z czosnkiem oraz pomidorami. Całość posypujemy miętą
Wbrew pozorom danie, przygotowuje się bardzo szybko, choćby z racji tego, że prawie wszystkie czynności wykonywane są w jednym momencie ( poza blendowaniem dyni ). Rozumiem, że takie zestawienie nie każdemu przypadnie do gustu w porze kolacji, ale mam nadzieję że stanie się inspiracją do obiadów w przyszłości.
Na pewno spróbuję, lubię Twoje "dziwne" przepisy 🙂
w ich dziwności cały urok :)))