Po sobotnim rajdzie pomiędzy straganami lokalnego rynku, stałem się szczęśliwym posiadaczem soczyście pięknych malin i nieprzyzwoicie dojrzałych śliwek węgierek. W związku z tym, że w godzinach wieczornych mieli się pojawić goście, należało wykombinować coś słodkiego do kawy. Wykorzystując ostatnie podrygi świeżości, nie chciałem żeby owoc był dodatkiem wypieku, lecz jego głównym bohaterem, więc przygotowałem solidny owocowy arsenał. Prace rozpocząłem od przygotowania ciasta, które rzec by można jest eksperymentalnym tworem, do wykonania którego, zatrudniłem ostatnio zapomnianą przeze mnie krupczatkę. Choć mąka sypała się do miski chaotycznie, doskonale wiedziałem jaki chcę uzyskać efekt. Gdy stopniowo dolewałem płynów, aż podskoczyłem gdy po chwili w dłoniach poczułem znajomą konsystencję. W trakcie gdy ciasto poddawało się pierwszej obróbce termicznej, nawiązałem bardzo przyjemny dialog z głównymi bohaterami. Musiałem co jakiś czas uderzać się w dłonie, machinalnie sięgające, po kolejne owoce, które zamiast w misce lądowały w moich ustach. Gdy po raz drugi wpychałem ciasto do piekarnika, byłem spokojny i wyciszony, jak po zażyciu całego blistra Relanium. Wiedziałem, że to będzie petarda. Ten wypiek od samego początku, skazany był na sukces.
CIASTO:
- 1 szklanka mąki pszennej,
- 1 szklanka mąki krupczatki,
- 1/2 szklanki oleju z pestek winogron,
- kilka kropel ekstraktu waniliowego lub nasiona z jednej laski wanilii,
- szczypta soli,
- 4 łyżki cukru trzcinowego/ksylitolu,stewii lub innej substancji słodzącej,
- 1/3 szklanki wody.
- Mąki mieszamy z cukrem.
- Dodajemy wodę, oraz olej.
- Ugniatamy ciasto, po czym wykładamy je do formy (28cm) i nakłuwamy widelcem.
- Ciasto podpiekamy przez około 10 minut w temperaturze 180 stopni. Odstawiamy do przestudzenia.
FARSZ:
- ok. 400 g malin,
- ok. 500 g śliwek węgierek,
- 4 łyżki skrobi ziemniaczanej,
- odrobina wody do rozrobienia skrobi,
- cukier trzcinowy do smaku. Nie dodawałem zbyt dużo, żeby zachować smak owoców.
Jeśli bym zrobił ranking najszybszych i najprostszych ciast, powyższe znalazło by się w ścisłej czołówce, robiąc furorę na kulinarnym podium. Jeśli macie w pobliżu swego domu, warzywniak, warzywno – owocowy rynek, namawiam wręcz do zakupu świeżych owoców i spróbowania tej ekspresowej tarty. Naprawdę warto. Życzę wszystkim udanego dnia, tygodnia. Smacznego 🙂