Wykorzystując akompaniament, który zapewniają mi malkontenci i przeciwnicy kostki sojowej, nazywanej tofu, postanowiłem uprzyjemnić sobie weekend i rozpocząć go słodkim strzałem. Zanim jednak przejdę do przepisu, opiszę krótko moją przygodę z tym sojowym produktem, na którego ostatnimi czasy jest spora nagonka. Szczerze przyznam, że dopóki w moim menu nie zagościły potrawy stricte roślinne, nie miałem pojęcia co to jest, a dziwnie brzmiąca nazwa choć obijała się o ucho, raczej nie zachęcała do zakupu. Eksperymenty rozpoczęły się gdy ciekawość zaprowadziła mnie do sklepu z eko żywnością i prowadzony ciekawością, postanowiłem sprawdzić czym jest ten przypominający twaróg, produkt. Nie byłbym sobą gdybym, przed przystąpieniem do obróbki nie spróbował swego nabytku. Muszę przyznać szczerze, że byłem w ogromnym, nasączonym negatywem, szoku. Zastanawiałem się jak można to jeść i co smacznego można z tego przyrządzić. Nie słyszałem jeszcze wtedy o tofurnikach, tofucznicach czy innych kombinacjach, a w moich ustach szalał tylko ten kartonowy dziwny smak. Nie poddałem się i zacząłem pogłębiać swoją wiedzę, szukając neutralizatora papierowego posmaku. Cytryna świetnie sprawdza się w tej kwestii. Szykując marynatę, czy krem do ciasta, zawsze używam soku cytrynowego, który wydaje mi się odgrywa tutaj kluczową rolę. Jeśli chcecie sprawić by tofu przyrządzane na obiad miało ciekawy smak, zapewnijcie mu kąpiel w marynacie, dodając aromatyczne przyprawy. Pamiętajcie, że to Wy rządzicie w kuchni i decydujecie jaki smak wyląduje na stole. Nie dajcie się zwieść bredniom, które wygłaszają heretycy i przeciwnicy soi. Bardzo często słyszałem, że mężczyźni nie mogą jeść sojowych produktów, bo ich męskość zostaje zabijana. No nie wiem, jakoś cycki mi nie urosły 😉 Jeśli ktoś będzie swoją dietę opierał tylko na tofu, nie wykluczam, że odbije się to na jego zdrowiu, ale używanie z umiarem może zaprowadzić go na wyżyny dobrego smaku. Koniec z tym wymądrzaniem i słowotokiem, przechodzę do tego co sprawiło, że odpłynąłem w piątkowym, słodkim melanżu.
SPÓD:
- 1 szklanka płatków owsianych,
- 1 szklanka słonecznika,
- 1 szklanka daktyli,
- 1/2 szklanki sezamu,
- 3 łyżki masła orzechowego,
- 1 łyżeczka kakao,
- 3-4 dojrzałe brzoskwinie.
- Jeśli nie masz mocnego blendera, koniecznie zalej daktyle gorącą wodą i odstaw na 30 minut. Po 30 minutach odlewasz wodę i wrzucasz do blendera z pozostałymi składnikami,
- Wszytko miksujemy na gładką klejącą się masę.
- Przekładamy masę do tortownicy o średnicy 26cm i porządnie ubijamy.
- Na wierzchu układamy pokrojone w plastry połówki brzoskwiń i odstawiamy do lodówki.
MASA TOFU:
- 2 kostki tofu ( 2 x 250 g ),
- 1 puszka mleczka kokosowego 400 g ( tylko stała część),
- sok z jednej cytryny,
- 3 łyżki ksylitolu lub innej substancji słodzącej ( cukier też może być),
- nasiona z 2 lasek wanilii.
- Tofu kruszymy do blendera, i wciskamy sok z cytryny.
- Do garnka wrzucamy stałą część mleczka kokosowego (płyn możemy użyć do koktajlu) i podgrzewamy z nasionami wanilii oraz ksylitolem.
- Gdy mleko będzie płynne, wlewamy je do blendera i miksujemy na gładką masę, wraz z tofu. Nie przejmujcie się zbyt płynną konsystencją. Niska temperatura to załatwi.
- Masę wylewamy na spód z brzoskwiniami.
POLEWA CZEKOLADOWA:
- 1 mleczko koksowe 400 g (stała część),
- 1 czekolada gorzka 100 g,
- kilka kropel Amaretto,
- Opcjonalnie można dosłodzić ksylitolem.
- Mleko tak jak poprzednio wrzucamy do garnka i dodajemy czekoladę, Amaretto i substancję słodzącą, jeśli ktoś lubi.
- Po rozpuszczeniu wszystkich składników, delikatnie za pomocą łyżki, przelewamy masę czekoladową do tortownicy.
- Odstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc.
- Gdy ciasto lekko się zetnie, posypujemy je lekko podprażonymi orzechami nerkowca i dorzucamy liście mięty.
Teraz uwaga, będę się chwalił 😉 Zdarza mi się przyrządzić coś pysznego, ale wczoraj to już k***a przesadziłem. Z racji tego, że jestem bardzo krytyczny wobec swoich poczynań, niech ta narcystyczna zagrywka, będzie dla Was wyznacznikiem smaku, który udało mi się uzyskać. Gorąco i żarliwie polecam to ciasto 🙂 Udanej soboty życzę, oraz po stokroć smacznego 🙂
Dziękujemy. Przetestujemy. Pozdrawiamy 😉
<3 <3 <3 Gwoli ścisłości do ciasta na spód dodajemy np. 3 brzoskwinie i razem blendujemy a dodatkowo na tą zblendowaną już masę wykładamy dodatkowo kilka plasterków z połówki brzoskwini tak?
Bardzo ciekawy przepis. Pełen zdrowych składników. 🙂
Zapraszam na nowy post. 🙂 https://jaglusia.wordpress.com/2016/08/20/jaglanka-na-wodzie-kokosowej-z-daktylami-jezynami-i-siemieniem-lnianym/
tofurnik jak marzenie! rozpływam się na samą myśl, widok przyprawia o ślinotok, a teraz jeszcze trzeba się przekonać co się stanie po spróbowaniu 🙂 świetny!
Jaka średnica formy użyta
na ten tofurnik ?