Wiedziałem, że muszę wyjść na zakupy, ale na myśl o tłumach ludzi galopujących pomiędzy regałami i awanturujących się przy kasach, dostawałem białej gorączki. Poprzedniego dnia robiłem „risercz” w szafkach i nie zauważyłem nic, co by rzuciło mnie na kolana i bez użycia siły przyciągnęło do garów. Wizja przeciskania się pomiędzy wycieczkami sklepowymi wisiała mi nad głową i budowała coraz większą niechęć. Nie liczyłem na żaden cud ani na radosne objawienie, ale postanowiłem jeszcze raz zerknąć do kosza z warzywami i do lodówki. W myślach obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by pozostać w domu. Choćbym miał ugotować danie z tynku i kurzu, nie ruszę się z czterech ścian. Nachyliłem się przy miejscu, gdzie zazwyczaj leżakują soczyste korzenie i zagłębiłem się w niewidoczną dla mnie otchłań (nie mieszkam w Mordorze, ciemno już było). Po kilku sekundach mieszania pod palcami wyczułem jakiś kształt. W obawie przed utratą kontaktu energicznym ruchem wyciągnąłem rzecz na zewnątrz i moim oczom ukazała się Marchew. Szczerze mówiąc, nie wyglądała zbyt atrakcyjnie, ale na bezrybiu i rak ryba. Zachęcony znaleziskiem, ponownie zamieszałem i już po chwili w moich dłoniach siedziała Pani Pietruszka, która wyglądała, jakby zmęczył ją tygodniowy melanż alkoholowy. Była jakaś dziwnie blada i niewyraźna. Entuzjastycznie zacząłem wyciągać kolejne elementy swej kulinarnej układanki i po chwili, miałem cały blat warzyw. Co prawda nie prezentowały się one, tak jak powinny, ale nie miałem serca, by skazać. W jednym momencie poczułem się jak krzyżówka MacGyvera i Adama Słodowego. Kreatywny strzał ubrany w uśmiech spłynął po mojej twarzy.
- 1 por,
- 2 marchewki,
- 1 pietruszka,
- 1/4 selera,
- 2 ziemniaki,
- 1/2 brokuła,
- 4 gałązki jarmużu,
- 4 ząbki czosnku,
- 3 łyżki soku z cytryny,
- 1 l bulionu warzywnego,
- papryka ostra,
- papryka wędzona,
- 2 łyżki mleczka koksowego lub jogurtu sojowego,
- pieprz, sól,
- olej kokosowy.

- W garnku podsmażamy posiekany por.
- Dorzucamy do niego pokrojoną pietruchę, marchewkę oraz seler. Nie musimy się starać w trakcie krojenia, gdyż na końcu zostanie wszystko zmiksowane.
- Po kilku minutach dorzucamy ziemniaki i po kilku minutach podsmażania zalewamy wszystko gorącym bulionem. Doprawiamy papryką, pieprzem, solą.
- Gdy warzywa lekko zmiękną, dorzucamy brokuła i jarmuż.
- Gdy brokuł będzie miękki, miksujemy wszystko i dodajemy sok z cytryny.
- Zupę posypujemy pieprzem, papryką oraz dodajemy łyżkę jogurtu lub mleczka kokosowego. Opcjonalnie można dorzucić uprażone wcześniej ziarna słonecznika.

Niekiedy warto jest zrezygnować z zakupów i przeczesać pojemniki z warzywami. Zupa wyszła przepyszna, pożywna i …. bardzo dobra była 😉 Życzę Wszystkim udanego dnia, oraz smacznego 🙂