Cholera! Chciałbym napisać coś mądrego o tym, co się wydarzyło przedwczoraj w moje kuchni, ale za bardzo chyba nie wiem co tu skrobnąć, by oddać powagę sytuacji. Siedzę przed monitorem, stukam jednym palcem w klawiaturę i wyrazy, zamiast wskakiwać w ekspresowym tempie, pojawiają się jakby ktoś załączył w klawiaturze tryb slowmotion. Chcę Wam tylko przekazać jedną informację, która poniekąd będzie tłumaczyć moje działania. Od zawsze byłem strasznym „fastfudziarzem” i lubiłem niezbyt zdrowe, szybkie rozwiązania. Nie zmienia to jednak faktu, że przeważnie wrzucałem do menu pyszne dania. Teraz poświęcam trochę więcej uwagi na to, co jem, ale moje upodobania nie zostały uśpione. Cały czas mam z tyłu głowy soczystego burgera, który wyjeżdża z buły, ślizgając się po majonezie. Dziś mogę jednak zjadać go z czystym sumieniem i uśmiechem jak nigdy dotąd. Moje, czasem szalone pragnienia pomagają mi tworzyć rzeczy, które są zdrowsze i przerastają najśmielsze oczekiwania. Do takich dań na pewno należy poniższy majonez. Ok…miało być krótko, więc kończę już. Ciężko się pisze, gdy co jakiś czas trzeba powstrzymywać wyciek majonezu z kanapki.
- 1 mały kalafior ( ok. 350 g ),
- 125 ml mleka kokosowego,
- 2 łyżeczki musztardy,
- 125 ml oliwy z oliwek,
- 1 łyżeczka czarnej soli,
- szczypta cukru,
- 1 łyżeczka octu jabłkowego,
- 1 łyżka soku z cytryny.
- 1 łyżeczka dymu wędzarniczego w płynie
- Kalafior gotujemy na parze. Powinien gotować się bardzo długo, by stał się bardzo miękki. Musi się wręcz rozpadać.
- Po lekkim ostudzeniu, wrzucamy kalafior do blendera, dodajemy czarną sól, mleko kokosowe (najlepiej stałą część) i wszystko miksujemy.
- Gdy wszystko nam się ładnie połączyło, a masa stała się gładka, cienkim ( naprawdę bardzo cienkim ) strumieniem dodajemy olej, cały czas miksując.
- Na koniec wszystko wykańczamy sokiem z cytryny, dymem,octem, cukrem oraz 2 łyżeczkami musztardy i mamy gotowy majonez do spożycia.
SKWARKI:
- 150 g tofu wędzonego,
- 1 łyżka oleju z pestek winogron.
- 1 łyżeczka papryki wędzonej,
- szczypta soli,
- szczypta pieprzu,
- szczypta papryki ostrej.
- Tofu kroimy w małą kostkę, po czym podsmażamy je na rumiano z każdej strony.
- Po kilku minutach dorzucamy przyprawy i smażymy jeszcze przez chwilę, tak by tofu było chrupiące.
- Skwarki mieszamy z wcześniej przygotowanym majonezem.
Niektóre osoby mogą się zniechęcić widząc majonez, który konsystencją nie przypomina tego, który wciskany jest w sklepach. Wystarczy wsadzić go do lodówki by mleczko kokosowe załatwiło sprawę. Majonez niewiele odbiega od oryginału, a fakt że jest zdrowszy i zajeżdża wędzonką potęguje tylko ochotę na jego spożycie. Życzę udanego eksperymentu 🙂