Miałem już kilka podejść do wegańskiej kaszanki, nazywanej w półświatku kulinarnym żużlem. Za każdym razem, gdy po obiedzie zostawała porcja kaszy, lawirowałem pomiędzy przyprawami, żeby uzyskać smak, który cały czas pamiętałem. Dzielnie podejmowałem kolejne próby, ale za każdym czasem czegoś brakowało, lub czegoś było za dużo. W związku z tym, że nie uznaję w trakcie gotowania pojęcia „dobre”, wszystkie działania dążyły do uzyskania najwyższego stopnia zajebistości. Wczoraj po raz kolejny z miski zerkały na mnie małe kulki kaszy gryczanej. Miałem wrażenie, że każda z nich ma delikatny wytrzeszcz i zerkają na mnie małymi oczkami. Wydawać by się mogło, że wywierają na mnie presję, ale one tym spojrzeniem tylko zachęcały mnie do działania. Udało im się! Zdecydowałem podjąć kolejną próbę i przypomniałem sobie, co mówiła Jola Słoma z Atelier Smaku. Postanowiłem dorzucić kluczowy, magiczny składnik, jakim okazała się melasa karobowa. Co prawda nie jest to stuprocentowy smak swojskiej kaszanki w naturalnym flaku, ale wrażenia smakowe są bardzo zbliżone. W momencie, kiedy łączysz ją z kiszoną kapustą i ziemniakami, masz wrażenie, że cały świat klaszcze jak chórki u Rubika.
- 350 g ugotowanej kaszy gryczanej niepalonej,
- 1 puszka czerwonej fasoli,
- 1 łyżeczka pasty miso shiro,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- 5 ziaren ziela angielskiego.
- 2 łyżki melasy karobowej,
- 1/4 szklanki soku z buraka,
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka cząbru,
- 1 łyżeczka papryki słodkiej,
- szczypta papryki ostrej,
- 3-4 łyżki majeranku,
- pieprz,
- sól,
- 2 łyżki oleju kokosowego rafinowanego.
- Kaszę gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Na oleju kokosowym podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę.
- Gdy cebula się zeszkli dodajemy czosnek.
- Fasolę miksujemy w blenderze lub rozgniatamy.
- Na patelnię dodajemy kaszę, fasolę, melasę, sos sojowy, pastę miso i wszystko doprawiamy.
- Mieszamy do momentu połączenia wszystkich składników.
- Kaszankę spożywamy na gorąco z dodatkiem musztardy, lub w towarzystwie kiszonej kapusty.
Gdybym miał na podorędziu grilla, zapewne ten produkt zawinąłbym w folię wraz z kapustą kiszoną i upiekłbym jak za starych dobrych czasów. Kolejne wyzwanie zakończone sukcesem.