Od chwili gdy wstałem z łóżka, zastanawiałem się, czym dziś uraczyć swoje kubki smakowe. Pierwsze pięć minut upłynęło na przemierzaniu kuchni, od ściany do ściany, w celu znalezienia właściwego toru myślowego. Wszystko szło dobrze dopóki nie przywaliłem w szafkę, której zapomniałem wczoraj wieczorem zamknąć. Zakląłem siarczyście i zrezygnowany przygotowałem sobie kanapkę z pasztetem. Pomyślałem, że na głodzie się kiepsko myśli i po wciągnięciu kilku kęsów rozjaśni mi się w głowie. Zrobiło się jeszcze gorzej. Połechtane znikomą ilością jedzenia, kubki smakowe, zaczęły szaleć i najchętniej wciągnąłbym wszystko co znajdowało się w zasięgu wzroku. Ponownie zacząłem nerwowo nabijać kilometry i jak Robert Korzeniowski, tempem treningowym zacząłem zasuwać znajomą mi trasą. Strzał w uszach i tępy ból w okolicy kolana przerwał mą wędrówkę. Ponownie przywaliłem w otwartą szafkę, choć mógłbym przysiąc, że przed chwilą ją zamykałem. Nie było opcji, by sama się otworzyła, więc pytam się grzecznie w myślach – o co kur*a chodzi? Zaglądam do wnętrza i nie wierzę. Złość wymieszała się z nadzieją, że będę miał pyszne śniadanie, więc zakląłem ponownie. Zakląłem soczyście, uśmiechając się jednocześnie. Na górnej półce, pomiędzy Ryżem i Pęczakiem, siedziała rozbawiona Jaglanka. Zacierała ręce, chichocząc i już zbierała się do wyjścia. Nie mogłem się powstrzymać. Królowa wraca do gry.
- 1 szklanka suchej kaszy jaglanej,
- 1/4 szklanki mleka ryżowego,
- nasiona z jednej laski wanilii,
- 1 łyżka kawy mielonej,
- 2 łyżki kakao,
- 3 łyżki Amaretto lub rumu (można więcej lub mniej),
- syrop daktylowy lub z agawy,
- granat.
- Kaszę jaglaną gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Ugotowaną kaszę wrzucamy do malaksera, dodajemy pozostałe składniki (oprócz granatu) i miksujemy na gładką masę. Jeśli budyń wydaje się zbyt gęsty dolewamy odrobinę wiecej mleka.
- Podajemy na ciepło z owocem granatowca.
Po ciężkim biegu, po mocnym treningu, o poranku, wieczorem, na deser, na kolację, w ramach ugoszczenia znajomych…etc, etc. Chwil, w których można podać ten deser, są setki, jeśli nie tysiące. Jak dla mnie, kasza jaglana dziś potwierdziła swą elastyczność i wielkość. Gorąco polecam i zasuwam po kolejną porcję. Życzę smacznego i pozdrawiam 🙂
To, z czym podałeś, to nie są owoce granatowca, ale pestki:) anyway, mam nadzieję, że dobre było:)
Było bardzo dobre 🙂
Wyśmienicie smakowało – tego mi było trzeba !!! (Dałam więcej amaretto :-)…teraz jakoś mi po deseroku błogo ;-). Przemka – dzięki za pomysł :-).
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂