Za każdym razem gdy stratuję w zawodach dłuższych niż 100 kilometrów, po dłuższym wysiłku mój organizm domaga się rzeczy wytrawnych. Kilkunastogodzinne faszerowanie się daktylami i innymi słodkimi przekąskami, może sprawić, że człowiek jest zalany cukrem, jak Haribo i jest w stanie przyssać się do kałuży, by poczuć odrobinę wytrawnego smaku. Obiecałem już sobie kilka razy, że na kolejny dłuższy bieg, będę miał na podorędziu słone batony, które pozwolą mi uzupełnić minerały, a tym samym dadzą kopa. Elementem zapalnym do działania, na pewno był ostatni start, gdy po 10 godzinach słodkiego opychania, organizm się zbuntował i musiałem się ratować świeżym pomidorem, solidnie obtoczonym w soli. Wiem, że piątkowy start na dystansie 100 mil, na pewno zmusi mnie do sięgnięcia po słone zasoby, dlatego już dziś przygotowałem sobie wytrawną przekąskę.
- 200 g mąki owsianej, lub zmielonych płatków owsianych,
- 150 g słonecznika,
- ok. 20 sztuk pomidorów suszonych ( zwykłe suszone, bez zalewy ),
- 1 mały dojrzały banan lub 1/2 średniego,
- 2 łyżki masła orzechowego,
- 2 łyżeczki bazylii,
- 2 łyżeczki oregano,
- szczypta chilli,
- odrobina świeżego tymianku,
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego,
- 1 łyżeczka soli himalajskiej,
- 2 łyżki siemienia lnianego,
- 1/3 szklanki wody.
- Pomidory rozdrabniamy w malakserze z dodatkiem słonecznika.
- Dorzucamy pozostałe składniki mieszamy wszystkie składniki ze sobą. Użyłem do tej czynności malaksera. Jeśli chodzi o przyprawy, tak jak zwykle jest to sprawa indywidualna, dlatego proszę dostosować ilość do własnych potrzeb.
- Masę przekładamy na blachę wyłożoną papierem i dokładnie rozprowadzamy. W ramach ułatwienia, ponacinałem przed pieczeniem masę, tak by po upieczeniu łatwiej było rozdzielać batony. Zabieg nie okazał się konieczny, gdyż batony łatwo się kroją.
- Pieczemy przez 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
- Po wyciągnięciu z piekarnika, czekamy aż batony chwilę ostygną, porcjujemy i jaramy się nimi jak Rzym za czasów Nerona 😉
Jeszcze nie wiem jak ten produkt sprawdzi się w trakcie 160 kilometrowej przeprawy po polach i lesie, ale jestem dobrej myśli. Starałem się nie kombinować ze składem i wraz z nim dostarczyć organizmowi dawkę węgli i minerałów. Mam nadzieję, że produkt ten zaparkuje w moim biegowym menu na dłużej, bo nie ukrywam jest smaczny. Życzę wszystkim udanego dnia, oraz smacznego 🙂
Świetna opcja! Daj znać proszę jak się sprawdziła na dłuższej trasie☺
właśnie wstawiłam i czekam niecierpliwie.
I jak wyszły? 🙂