Od kiedy pamiętam, zupa ogórkowa była jedną z moich ulubionych zup. Gdy widziałem, że w garze radośnie tańczą kiszone ogóry podskakiwałem, jakby podłoga była rozgrzanym blatem kuchennym. Nie wiem, skąd się wzięło to uczucie, ale nie jestem w stanie przejść obojętnie, gdy w powietrzu unosi się zapach fermentu. Bez względu na to, czy jest to kiszony ogórek, kapusta, kalafior czy też fasola szparagowa, dostaję ślinotoku, który jest ciężki do opanowania. Biorąc pod uwagę, że w mojej rodzinie ostatnio wszystko wokół kiszonek się kręci, śmiem twierdzić, że zostało nam to przekazane w genach. Na dobrą sprawę chyba nie będę dociekał skąd to zamiłowanie. Jak dla mnie, to może się nawet okazać, że nabyłem je na popularnej azjatyckiej stronie. Ciesząc się jak dziecko z zakupionego lizaka, chciałbym Wam dziś przedstawić połączenie, które powaliło mnie na kolana. Nie pamiętam już, ile zjadłem misek tej zupy, ale niewiele pozostało dla współmieszkańców.
- 1 kostka tofu wędzonego (200 g),
- 5 ziemniaków,
- 8 ogórków kiszonych,
- 0,5 l bulionu warzywnego,
- 1/2 selera,
- 1 pietruszka,
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- pieprz,
- sól,
- olej ryżowy do smażenia,
- Na oleju podsmażamy cebulę z czosnkiem.
- Dodajemy pokrojoną w plastry pietruszkę i seler.
- Dorzucamy do garnka ziemniaki i po kilkuminutowym podsmażeniu zalewamy wszystko bulionem warzywnym.
- Gotujemy do uzyskania odpowiedniej miękkości warzyw i dorzucamy ogórki kiszone, oraz połowę pęczka koperku. Gotujemy przez około 5 minut.
- Przelewamy zupę do blendera, dodajemy kostkę tofu i miksujemy wszystko na krem. W razie potrzeby można dolać bulionu lub w wody. doprawiamy pieprzem i solą.
- Podajemy ze świeżym koperkiem.
Jeśli ktoś lubi połączenie kiszonych ogórków i koperku, przepadnie bez pamięci. Wędzony posmak, jest tylko dopełnieniem i kropką nad „i”. Gorąco polecam i życzę smacznego.