Choć wczoraj z pracy wracałem z pociągiem, nie zaburzyło to schematu rozmyślania o jedzeniu. Gdy tak spoglądałem w okno, ostro smagane przez strugi deszczu, zapragnąłem gorącej zupy. Nie wiem dlaczego, ale moja pierwsza myśl zaparkowała przy boczniakach, które postanowiłem nabyć drogą kupna, zaraz po wyjściu z pociągu. Wiedziałem, że przyrządzenie zupy nie będzie mogło być przyprawione banałem, dlatego w głowie ułożyłem długą listę przypraw. Wizja pikantnej zupy wypełniła moją głowę i rozsiadła się wygodniej niż bohaterowie słynnego serialu na tronie. Żwawo wyskoczyłem z wagonu i pognałem do dyskontu z nakrapianym owadem w logotypie. Tam niestety nie spotkałem grzybów, które były w kręgu moich zainteresowań. Wiedząc, że na trasie prowadzącej do domu mam jeszcze kilka sklepów, wypełniony entuzjazmem wparowałem do kolejnego. Market ubarwiony sylwetkami muszkieterów, nie zawiódł mnie i już po 5 minutach pędziłem do domu. Chciałbym Wam opisać, jak gnałem z prędkością światła i jak przecinałem łysiną powietrze, ale chęć podzielenia się wrażeniami jest silniejsza. Muszę Wam opowiedzieć o tej zupie.
- 250 g boczników,
- 1 duża marchew,
- 1 pietruszka,
- 1/4 średniej wielkości selera,
- 2 ziemniaki,
- biała część pora,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 puszka pomidorów lub 4 świeże obrane ze skórki,
- 0,7 l bulionu warzywnego,
- 5 ziaren ziela angielskiego,
- 4 liście laurowe,
- 1 łyżka majeranku,
- gorczyca biała,
- gałka muszkatołowa,
- papryka ostra,
- olej z pestek winogron,
- 1 i 1/2 łyżki musztardy sarepskiej,
- sól i pieprz.
- Na oleju podsmażamy cebulę, por i czosnek. W garnku umieszczamy również ziele angielskie i liście laurowe.
- Gdy zawartość garnka delikatnie się zeszkli, dodajemy pokrojoną marchew, pietruszkę, oraz seler.
- Po kilku minutach dorzucamy, oczyszczone i pokrojone w paski boczniaki.
- Gdy boczniaki się lekko podsmażą dorzucamy ziemniaki. Nie robimy tego wcześniej, gdyż te lubią przywierać do dna garnka.
- Dodajemy pomidory i przesmażamy przez chwilę.
- Zalewamy wszystko bulionem, dodajemy majeranek, rozgniecione ziarna gorczycy, paprykę, sól, pieprz.
- Na chwilę przed zdjęciem garnka z gazu, dodajemy musztardę, gałkę muszkatołową i w razie potrzeby dosypujemy majeranku.
O ile wersja klasycznych flaków z boczniaka nie porywa mnie do podskoków, to zupa podkręcana pomidorami i musztardą sprawiła, że wciągnąłem wczoraj prawie trzy michy. Wyrzuty sumienia skutkowały szybką przebieżką przed snem, by zachować równowagę. Gorąco polecam tę zupę i życzę smacznego 😉