Co prawda klimat świąteczny odszedł już w zapomnienie i opadł jak swobodnie lawirujące w powietrzu pióro, muszę się z Wami podzielić przepisem. Z nieskrywaną dumą muszę powiedzieć, że było to najlepsze posunięcie tego miesiąca i pasztet, o którym za chwile napiszę, wjechał do kuchni jak dzik w żołędzie. Przez kilka ostatnich dni zabierałem się do napisania tego posta, ale za każdym razem, kiedy próbowałem usiąść do klawiatury, coś mniej od niej odciągało. Dziś, po kilkugodzinnej walce, udało się zakotwiczyć przy monitorze i sprzedać Wam recepturę na tao smarowidło. Osoby śledzące mojego bloga, wiedzą jak bardzo cenię polskie smaki. Wszystko, co ma kiszoną kapustę, ogórki kiszone, musztardę, cebulę lub czosnek, z założenia musi być pyszne. Szykując pasztet na Święta, postanowiłem pójść tym torem i zaopatrzyłem się w większość wyżej wymienionych produktów. Nie musiałem się zbytnio napracować, gdyż przez moją kuchnię przeleciało więcej pasztetów niż emerytów przez Lidla w dzień promocji. Wszystko poszło gładko. Problemy się zaczęły, gdy zacząłem próbować swoje dzieło. Pierwsza kanapka testowa, przykryta kiszonym ogórkiem sprawiła, że poczułem mrowienie w okolicy kostek. Drugi kawałek chleba przeciągnięty kiszonym smakiem na kolana wrzucił dziwną miękkość. Przy trzecim podejściu, mającym utwierdzić mnie w tym oszałamiającym smaku, padłem na kolana. W kalendarzu zapisałem dzień, w którym doszedłem do pasztetowej perfekcji.
- 250 g kapusty kiszonej,
- 100 g pieczarek,
- 1 szklanka ugotowanej fasoli,
- 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej,
- 4 kromki czerstwego chleba razowego na zakwasie,
- 2 cebule,
- 4 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka kminku,
- 1 łyżka majeranku,
- 1 łyżeczka papryki wędzonej,
- 1 łyżeczka papryki czerwonej słodkiej,
- szczypta ostrej papryki,
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego,
- 1 szklanka słonecznika,
- sól,
- pieprz,
- olej do smażenia.
- Kaszę przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Fasolę gotujemy lub wykorzystujemy wersję z puszki.
- Na patelni podsmażamy pieczarki, a gdy te się zarumienią dorzucamy cebulę i czosnek. Smażymy przez kilka minut.
- Kapustę kroimy i dorzucamy na patelnię. Podsmażamy przez około 5 minut.
- Do malaksera wrzucamy słonecznik i miksujemy go na drobny proszek. Jeśli zostaną grubsze kawałki nic się nie stanie.
- Dodajemy do słonecznika: ugotowaną kaszę, fasolę, pieczarki z kapustą, pokruszony chleb, siemię lniane i przyprawy. Wszystko miksujemy na gładką masę.
- Masę przekładamy do foremek (20cx5cm – 3 szt. ) i pieczemy przez 45 minut w temp 180 stopni.
Zdaję sobie sprawę, że przed chwilą były Święta i internet był zalany pasztetową falą. Nie mogłem się jednak powstrzymać. Ten pasztet jest Królem wśród pasztetów 😉 Życzę smacznego i miłego dnia.